Hanna Lis niedawno zdecydowała się podzielić smutną historią, która ją spotkała. Gwiazda na swoim InstaStories opublikowała wpis, w którym poinformowała, że została okradziona przez osobę, którą błędnie obdarzyła zaufaniem. Łupem padły rodzinne pamiątki.
Hanna Lis to jedna z najbardziej znanych postaci w polskim świecie dziennikarstwa. Zdobyła szerokie grono wiernych zwolenników, z którymi regularnie utrzymuje kontakt za pośrednictwem mediów społecznościowych. Jej nowy wpis zaskoczył wszystkich.
Resztę artykułu przeczytasz pod materiałem wideo:
Hanna Lis opublikowała zaskakującą relację
Hanna Lis poinformowała swoich obserwatorów na Instagramie, że padła ofiarą kradzieży. Jak wyjaśniła, osoba, której zaufała i zatrudniła do sprzątania swojego domu, ukradła i sprzedała do lombardu jej rodzinne pamiątki, w tym biżuterię, która była ostatnimi pozostałościami po jej zmarłej mamie, babci, pra i pra-prababci.
"Kochane/kochani. Zostałam okradziona przez osobę, której zaufałam. Pani sprzątająca ograbiła mnie z moich pamiątek rodzinnych. Ostatnich, jedynych, jakie miałam po mojej zmarłej mamie, babci, pra i pra-prababci. Ukradła i sprzedała rodzinną biżuterię do lombardu" - zaczęła.
Hanna Lis wyraziła swoje rozczarowanie postawą właściciela lombardu, który twierdził, że nie pamięta jej biżuterii i nie poczuwa się do winy, zapewniając, że najprawdopodobniej przetopił sprzedane mu przedmioty. Hanna Lis uważa, że mija się on z prawdą i zapowiedziała, że opowie więcej na ten temat następnego dnia.
"Właściciel tegoż, twierdzi, że nie pamięta mojej biżuterii, nie poczuwa się do winy, twierdzi, że moje pamiątki rodzinne na pewno przetopił. Uważam, że mija się z prawdą, sam poniekąd to potwierdził, ale o tym więcej jutro" - powiedziała.
Hanna Lis ostrzegła fanów
Hanna Lis w dalszej części swojego wpisu skorzystała z okazji, aby przestrzec obserwatorów i zasugerować im, aby zawsze domagali się zaświadczenia o niekaralności od osób, które mają dostęp do ich domów.
"Zawsze, powtarzam, zawsze, domagajcie się zaświadczenia o niekaralności od osób, które mają dostęp do waszych domów. Jutro opowiem wam dokładnie, co się stało, bo dziś kolejny dzień zeznań na policji. Zmęczona jestem okropnie, a serce mi pęka, bo nie chodzi mi o wartość materialną tych rzeczy, a o ich emocjonalny ładunek" - wyjawiała
Dodatkowo Hanna Lis skrytykowała działalność lombardów w Polsce, które jej zdaniem odsprzedają ukradzione rzeczy i żerują na ludzkich dramatach. Zasugerowała, że prawo powinno być zmienione, aby zobowiązać właścicieli lombardów do umieszczania zdjęć pozyskanych przedmiotów w specjalnych bazach, do których dostęp mają policja i obywatele. Na koniec Hanna Lis zadeklarowała, że zrobi wszystko, co w jej mocy, aby położyć kres tego typu praktykom i poprosiła swoich obserwatorów o kontakt, jeśli spotkało ich podobne zdarzenie.
"[...] A przy okazji zapytam: jakim cudem wciąż w świetle prawa działają w Polsce „lombardy"? Czyli miejsca, które, przecież wszyscy dobrze wiedzą, odsprzedają ukradzione nam rzeczy? Żerują na ludzkich dramatach [...] Jednak policja ma związane ręce, bo prawo jest tak skonstruowane, że pozwala lombardom działać praktycznie bezkarnie. Pytanie do naszych rządzących, do ustawodawców: czy nie czas coś z tym zrobić? [...] Mnie pan z lombardu powiedział dziś: "przetopiłem". I w domyśle: co mi pani zrobi? Żeby nikomu już serce nie pękało tak jaki mi, odpowiadam: zrobię wszystko co w mojej mocy, żeby położyć kres tego typu praktykom..." - wyznała.
Redakcja cozatydzien.tvn.pl pisze przede wszystkim newsy rozrywkowe, kulturalne i show-biznesowe, ale znaczną częścią naszej codziennej pracy są także cykle i wywiady, które regularnie pojawiają się na stronie. Możecie nas również znaleźć na TikToku, Facebooku oraz Instagramie. Dziękujemy Wam za wspólnie spędzony czas.
- Sylwia Peretti o pierwszych świętach bez syna. "Jak mam to zrobić bez ciebie?"
- Nie żyje znany polski TikToker. Łukasz Demon miał 42 lata
- Mateusz Banasiuk ma radę dla młodych aktorów. Czy sam czuje się spełniony? [TYLKO U NAS]
Autor: Norbert Żyła
Źródło zdjęcia głównego: MWMEDIA