Madox o muzyce, show-biznesie i hejcie. "Wytwórnie odradzały mi mówienia o sobie prawdy" [TYLKO U NAS]

Madox
Madox
Źródło: fot. Salamandra Plewako
Madox w szczerej rozmowie z Norbertem Żyłą dla cozatydzien.tvn.pl ujawnił kulisy swojego artystycznego i prywatnego życia. Wokalista opowiedział o tym, co działo się u niego po programie "Mam Talent!" oraz głośnym muzycznym debiucie. Od inspiracji epoką romantyzmu, przez walkę z hejtem, do śmiałości w wyrażaniu własnej tożsamości. Dlaczego zniknął z show-biznesu? Czy teraz może być w pełni sobą?

Madox, czyli Marcin Majewski to polski wokalista, autor tekstów i kompozytor. Zyskał rozpoznawalność jako półfinalista programu "Mam talent!". W 2011 r. wydał debiutancki singiel "High on You", który szybko stał się popularny. Jego kolejny utwór "On and On" powtórzył ten sukces. Jeszcze w tym samym roku ukazał się debiutancki album artysty "La révolution Sexuelle". Po założeniu własnej wytwórni muzycznej Madox kontynuuje tworzenie muzyki. Jeszcze w tym roku ma zaprezentować aż dwa albumy - "ÉCHO" i "Colours" .

Resztę artykułu przeczytasz pod materiałem wideo:

czt_07
Warner Bros pochodzą z Polski. Dziś wytwórnia świętuje 100-lecie

Madox o nowej muzyce

Norbert Żyła, cozatydzien.tvn.pl: Madox, nie tak dawno wydałeś singiel - "Écho", który jednocześnie jest zapowiedzią nowej płyty. Jak długo trwał proces jego tworzenia i co było twoją główną inspiracją?

Madox: "Écho" to utwór wydany w święto zakochanych, chociaż od razu w pierwszym wersie śpiewam, że to nie będzie kolejna piosenka o miłości. Jeśli już ocieram się w tej piosence o miłość, to jest to miłość do sztuki, do swoich wytrwałych fanów i selflove. W listopadzie, gdy zacząłem pisać ten utwór, wiedziałem, że nie chcę, by to była kolejna banalna piosenka, których jest naprawdę sporo.

Lubię pisać o rzeczach, które mnie dotyczą, dlatego "Écho" zawiera odniesienia do epoki romantyzmu, pełnej pięknych i melancholijnych dzieł wybitnych pisarzy i poetów, którzy wyznawali zasadę, że sztukę się tworzy z potrzeby serca bez jakichkolwiek reguł, zakazów, czy nakazów. Początkowo "Écho" było tworzone z myślą o duecie. Finalnie jest to utwór solowy. Stworzyłem go we współpracy z Wojtkiem Trusewiczem, który jest również jego głównym producentem.

Najważniejszą inspiracją do stworzenia "Écho" było dla mnie przemijające życie, w którym ułamki szczęścia, tak jak i młodość próbujemy zatrzymać w dłoniach, a mimo to wszystko i tak nam ucieka. W pewnym momencie pisania tekstu przypomniałem sobie o przyjacielu rodziny — Jacquesu, którego szybka i zaskakująca śmierć, a zarazem życie na ziemi są już dzisiaj tylko echem, które na zawsze pozostanie z nami. Tak jest z wieloma rzeczami w życiu, które giną w odmętach naszych wspomnień, w naszej ludzkiej, kruchej pamięci. Wszystko, co przeżyliśmy, staje się częścią nas i tak jak echo rezonuje w każdym z nas.

Kiedy możemy spodziewać się premiery nowej płyty? Jakie są twoje oczekiwania związane z tym wydawnictwem?

W pierwszej kolejności wyjdzie limitowany album — kompilację pt. "ÉCHO", składający się z 7 utworów, w tym 5 wydanych dotychczas singli, tytułowego "Écho" oraz utworu "Dans Mon Coeur", który jest rewampem utworu z 2020 roku z #hot16challenge. W dwóch utworach pojawią się małe zmiany. "ÉCHO" to klamra ostatnich 8 lat mojego życia. W najbliższych dniach powinien ruszyć pre-order tej kompilacji. To także epilog do albumu "Colours", który będzie zawierał wyłącznie premierowe utwory, w tym przyszłe single "Dance With The Devil", "Colours" i "Droit et Justice".

Premiera albumu "Colours" planowana jest na przełom maja i czerwca. Ciężko mi odpowiedzieć, jakie są moje oczekiwania. Ten album rodził się w dużych bólach, bardzo dużo zmieniało się w moim życiu, które ciągle rzucało mi przeróżne wyzwania. Na tę chwilę traktuję "Colours", jako najważniejsze dzieło w moim życiu, które stworzyłem od podstaw po bolesnym rozstaniu z wytwórnią. Stwierdziłem, że mam gdzieś wszelkie konwencjonalne zasady i kompromisy z ludźmi, którzy nie chcą, bądź nie potrafią zrozumieć, tego, co mam do powiedzenia jako twórca. Jedyne czego mogę sobie życzyć, to żeby inni, słuchając tego albumu, usłyszeli to, ile pasji, krwi, potu, a zarazem funu jest na tym albumie (śmiech).

Świadomie zrezygnowałeś z bywania na salonach. Opowiesz, z czego to wyniknęło?

Nigdy do końca nie czułem się komfortowo, bywając na salonach, początkowo wydawało mi się, że to droga do promocji mojej twórczości poprzez własną rozpoznawalność. Te zbiorowiska publiczne, gdzie trzeba bezsensownie rywalizować o uwagę, nie są dla mnie, zwłaszcza kiedy skupiam się na tworzeniu. To zdecydowanie nie jest moje naturalne środowisko. Chociaż jestem pewien, że nadejdzie moment, kiedy będę musiał pojawić się na jednej czy drugiej imprezie. Nie uważam, aby aktualny był odpowiedni. Od dłuższego czasu jestem zanurzony w szale twórczym, co sprawia, że czuję się spełniony jako twórca i człowiek. Jestem na etapie życia, kiedy wolę opowiadać o swoich doświadczeniach i emocjach, a nie o tym, co dopiero mam w planach.

Madox o wizerunku, tożsamości i hejcie

Twój wizerunek wielokrotnie budził liczne kontrowersje. To był zamierzony efekt, czy byłeś zaskoczony tym, jak cię postrzegano?

Co do wizerunku, to zawsze miałem podejście kreatywne, w tym również artyści i twórcy, z którymi przyszło mi pracować przez te wszystkie lata. Zawsze miałem duże szczęście do ludzi, którzy myślą niekonwencjonalnie i nie boją się eksperymentów, czy podejmowania ryzyka. Czasami spodziewaliśmy się mniej lub bardziej, że pewne nasze pomysły mogą wywołać dyskusję, ale c’mon te internetowe dramy wokół mojej twórczości, czy osoby były serio mocno przesadzone. Artyści są na tym padole po to, by zaburzać porządek i prowokować ludzi do dyskusji. Praktycznie nikt inny tego nie robi!

Z pewnością niejednokrotnie byłeś narażony na hejt. Jak sobie z nim radziłeś?

Nie jestem pewny, czy z tym da się w pełni poradzić. Z hejtem i tym, że każdy ma coś do powiedzenia na twój temat, jest trochę tak, że jesteś odporny przez 99% czasu, po czym przychodzi moment, gdy masz gorszy dzień i słowa potrafią zaboleć. Odnoszę wrażenie, że ludzie w sieci dostali "małpiego rozumu", ponieważ wchodzą w social media, by wyrzucić swoje frustracje, wyżyć się na drugiej osobie i leczyć własne kompleksy kosztem innych. Staram się od tego odcinać, łapać znieczulicę, bo na to nie ma chyba innej metody. Nie chcę i nie potrzebuję takiej energii wokół siebie, nie jest ona twórcza. Z tym jest jak z otchłanią. Kiedy patrzysz w nią za długo, ona zaczyna w pewnym momencie patrzeć w twoją stronę…

Kilka lat temu mówiłeś w jednym z wywiadów, że Polacy cię nie rozumieją, bo postępujesz często inaczej niż oni. Czy coś się zmieniło w tym temacie?

Nie (śmiech). A tak na poważnie, to mam wrażenie, że jednak młodsze pokolenia są już znacznie bardziej otwarte niż poprzednie. Procesów zmian na świecie nie da się już zatrzymać. Jeśli ktoś chce próbować, proszę bardzo, ale spali się w walce o zachowanie starego status quo i podtrzymywanie starego spróchniałego systemu, który od dawna chyli się ku upadkowi. A czy jestem lepiej zrozumiany, to się okaże w najbliższym czasie.

Nie ukrywasz tego, że jesteś dumny ze swojej przynależności do społeczności LGBTQ+. Jak twoja tożsamość wpływa na muzykę i kreowanie wizerunku artystycznego?

Na pewno w taki sposób, że album "Colours" będzie jawnie tęczowym albumem. Otwartość w kwestiach swojej tożsamości na pewno daje mi oddech, którego nie miałem wcześniej, ponieważ wytwórnie zawsze odradzały mi mówienia o sobie prawdy: "Polacy nie zrozumieją tego, że wyglądasz i brzmisz jak kobieta, a zarazem jesteś LGBTQ+, to znaczy, że jakiej jesteś orientacji? […] to nie przejdzie". I czy tego chciałem, czy nie, sam serwowałem sobie auto-cenzurę. W gronie swojego teamu twórca powinien czuć się wolny i swobodny. Zresztą, poczucie wolności jest powodem, dla którego w ogóle tworzę muzykę, ponieważ w pełni wolny czuję się, pracując nad słowami, komponując, czy produkując muzykę. Ekspresja mojej wolności objawia się realnie wtedy, gdy ktoś nie wymusza na mnie czy mam śpiewać o puszkach okruszkach, czy o dupie Maryny. Bo prawdopodobnie zaśpiewam i o jednym i o drugim, tylko że ja wierzę, że to musi przyjść naturalnie. Nie chcę śpiewać o miłości, gdy nie jestem zakochany, nie chcę śpiewać o kimś, kim nie jestem, o cudzych doświadczeniach, ponieważ moja twórczość, to przedłużenie mojej osobowości, moich uczuć, przeżyć, fantazji… Przy kreowaniu wizerunku chyba najzwyczajniej w świecie nie boję się kompletnie nim bawić. Robię to, co chcę, ponieważ nie krępują mnie sztucznie wykreowane kajdany jakichś bezsensownych pseudonimów społecznych i chorej presji, która siedzi w innych ludziach. Bo to, że ja się komuś nie podobam w makijażu do tego stopnia, że ma potrzebę wejść na mój profil i mi jechać, nie jest w najmniejszym stopniu moim problemem, tylko jego. To nie jest moja historia. Prawda niestety jest taka, że często atakujemy innych, za rzeczy, których nie akceptujemy sami w sobie.

Podkreślałeś, że dopóki człowiek nie pokocha sam siebie, nie może pozwolić sobie na zmiany. Na jakim etapie w tej kwestii jesteś obecnie?

Myślę, że to proces. Życie to gonitwa za przysłowiowym króliczkiem, przynajmniej w moim odczuciu. Chcemy być bogaci, piękni, znani i ciągle nam mało. Przede wszystkim staram się sobie przypominać, że trzeba się cieszyć z tego co mamy. Jak mawia moja przyjaciółka, a zarazem artystka odpowiedzialna za większość pomysłów w nadchodzących erach — Salamandra Plewako: musimy się doceniać, a czasami wręcz ugłaskać za to, co osiągnęliśmy i jaki progres poczyniliśmy. To pozwala zachować zdrowy rozsądek, mieć więcej szczęścia w życiu, a zarazem uczy szacunku do siebie samego. Myślę, że pokochałem siebie, ale nie da się ukryć, że jako zodiakalna Panna mam obsesję na punkcie perfekcjonizmu i to o co walczę najczęściej, jest to, że trzeba czasami odpuścić i nie być tak cholernie surowym dla siebie samego. Perfekcja w rzeczywistości nie istnieje.

Czy w twoim życiu pojawiła się bliska sercu osoba, która wspiera cię w drodze do szczęścia i kariery?

Nie, niestety nie, posucha, cytując klasyka "suchy, suchy, suchy piach" (śmiech).

Czy możesz podzielić się z nami planami na przyszłość? Czym nas jeszcze zaskoczysz?

Wydać dwa najbliższe albumy "ÉCHO" i "Colours" oraz pojechać wreszcie w trasę koncertową po tylu latach przerwy. Może dodam jeszcze na koniec, że także chciałbym skończyć materiał na album, który planowany jest na 2025 r.

Zapraszamy na profil cozatydzien.tvn.pl na Instagramie
Zapraszamy na profil cozatydzien.tvn.pl na Instagramie

Redakcja cozatydzien.tvn.pl pisze przede wszystkim newsy rozrywkowe, kulturalne i show-biznesowe, ale znaczną częścią naszej codziennej pracy są także cykle i wywiady, które regularnie pojawiają się na stronie. Możecie nas znaleźć również na TikToku, FacebookuInstagramie. Dziękujemy Wam za wspólnie spędzony czas. 

Czytaj też:

podziel się:

Pozostałe wiadomości