Niespełnione marzenie Marcina Tyszki. "Karierę w USA proponowano mi wielokrotnie"

Marcin Tyszka o niespełnionej karierze w USA
Marcin Tyszka wiele lat temu usłyszał wyjątkową propozycję. Agent fotografa proponował mu świetlaną przyszłość w dalekiej Ameryce. Choć dziś decyzji nie żałuje, wciąż rozmyśla, co by było, gdyby z możliwości skorzystał. Szczegóły zdradził w rozmowie z Martyną Mikołajczyk.

Dziś jego nazwisko kojarzy się przede wszystkim ze światowej klasy modową fotografią i programem "Top Model". Marcin Tyszka z telewizją związany jest jednak dużo dłużej. Pierwsze kroki przed kamerą postawił już w wieku 14 lat, jako prowadzący legendarnego programu "5-10-15". Już wtedy telewizyjni decydenci wiedzieli, że wyjątkowy talent i determinacja zaprowadzą go na szczyty show-biznesu. Możliwości było dużo. Kto wie, gdzie byłby dziś, jeśli przyjąłby jedną z ważniejszych propozycji sprzed lat?

Marcin Tyszka o niespełnionym amerykańskim śnie

Marcin Tyszka zdecydowanie deklaruje, że na obecnym etapie jest już spełnionym człowiekiem. Nie znaczy to jednak, że przestał marzyć.

- Spokojnie mógłbym pójść na emeryturę, tylko nie wiem, co bym na niej robił [...]. Jestem spełniony i myślę, że mógłbym napisać bardzo ciekawą biografię, wspomnienia, książkę. Nawet ostatnio robiłem porządki w piwnicy. Mam tyle niesamowitych zdjęć największych gwiazd, które się nigdzie nie pojawiły, bo to był czas jeszcze przed Internetem. Może trzeba będzie coś z tym zrobić — wyjawia przed naszą kamerą.

Mimo naprawdę imponującego CV Marcin Tyszka nadal nie przestaje snuć kolejnych planów. Zwykle wielkie pragnienia zamieniał w cele, które ciężką pracą w końcu realizował. Było też kilka takich, których z różnych powodów nie osiągnął, jednak zawsze z wyboru.

- Karierę w Nowym Jorku proponowano mi wielokrotnie. Miałem tam agenta i nigdy tam nie poleciałem. Miałem Visę E1, taką dla ludzi, którzy mają "special achievements". Co roku ją odbijałem jeszcze raz w ambasadzie i nigdy się tam nie wybrałem. Jakoś nie ciągnęło mnie do Stanów. Byłem tam jako dziecko, nie podobało mi się i później nie chciałem wracać — zdradza.

Czy za stołem jurorskim "Top Model" szykują się zmiany?

Zdaje się, że Marcin Tyszka jest jednym z tych, dla których nie ma rzeczy niemożliwych. Na realizację tych trudniejszych założeń ma sprawdzoną metodę.

- Nie wiem, czy mam niespełnione marzenia. Bardziej to są marzenia, które sobie narzucam. Mówię dobra, w przyszłym roku coś nowego zrealizujemy. I to jest metoda małych kroczków, bo to moje życie to nie była nigdy kariera ot tak — tłumaczy.

Juror zdradza też, że mimo kolejnych zmian personalnych w TVN, ekipa "Top Model" może spać spokojnie.

- To były naprawdę długie lata ciężkiej pracy. Ale jak się okazuje, chyba popłacają, bo ciągle pracuję, ciągle robimy super program. Świat się zmienia, są zmiany w TVN-ie, a my siedzimy za tym stołem i myślę, że robimy za*****ty program — mówi.

Na koniec fotograf zdradził, co jest dla niego prawdziwym wyznacznikiem życiowego spełnienia.

- Łatwo jest być gwiazdką jednego sezonu. Ale prawdziwa kariera pojawia się wtedy, kiedy utrzymujesz się na fali przez 10 albo dłużej lat. No i chyba to się udaje — podsumowuje.

Zapraszamy na profil cozatydzien.tvn.pl na Instagramie
Zapraszamy na profil cozatydzien.tvn.pl na Instagramie

Redakcja cozatydzien.tvn.pl pisze przede wszystkim o rozrywce, kulturze i show-biznesie, ale trudno przejść obojętnie wobec tego, co dzieje się u naszego sąsiada. Dlatego będziemy pisać o wsparciu, jakie płynie z Polski dla mieszkańców Ukrainy. Najważniejsze informacje znajdziecie TUTAJ.

Autor: Martyna Mikołajczyk

Źródło: cozatydzien.tvn.pl

Źródło zdjęcia głównego: MWMEDIA

podziel się:

Pozostałe wiadomości