Waldemar Kocoń w testamencie wydziedziczył nawet syna. Komu przepisał cały majątek?

Waldemar Kocoń
Waldemar Kocoń wydziedziczył rodzinę
Źródło: MWMEDIA
Waldemar Kocoń, znany z przebojów takich jak "Uśmiechnij się, mamo" czy "Moje chryzantemy", cieszył się ogromną popularnością w Polsce w latach 70. Jego występy na festiwalach w Kołobrzegu były bardzo entuzjastycznie przyjmowane przez publiczność, która śpiewała razem z nim jego kolejne przeboje. Zmarł w wieku 63 lat na białaczkę. Rodzina nie dostała ani grosza z jego majątku. Kto został uwzględniony w testamencie gwiazdora?

Mimo ogromnej popularności w Polsce, w listopadzie 1981 roku Waldemar Kocoń wyjechał do Nowego Jorku, a rok później osiedlił się w Chicago. Tam prowadził własny program "One Man Show" oraz własny program radiowy o nazwie "Kocoń przed północą," które stały się hitem wśród polonijnej społeczności. W całej karierze wydał 17 płyt. Za wybitne osiągnięcia w dziedzinie sztuki estradowej został uhonorowany statuetką Prometeusza.

Po 19 latach przebywania za granicą Waldemar Kocoń wrócił do Polski. Niestety, w 2012 roku artysta zmarł na białaczkę w szpitalu w Grodzisku Mazowieckim. Jego prochy zostały złożone w kolumbarium na warszawskim Cmentarzu Wojskowym na Powązkach, a pogrzeb miał charakter świecki. W testamencie artysta nie uwzględnił swojej rodziny, co wydaje się dość kontrowersyjne.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo:

Polskie gwiazdy, które zmarły młodo. Odeszli niespodziewanie
Źródło: MWMEDIA, Facebook, Wikimedia Commons, screen Youtube

Waldemar Kocoń wydziedziczył rodzinę – komu przepisał majątek?

Majątek Waldemara Koconia, obejmujący samochód i kolekcję obrazów oraz jego ukochane koty, nie trafił w ręce rodziny po jego śmierci. Mimo że wokalista miał dwójkę rodzeństwa oraz syna, nie wspomniał o nich w swoim testamencie. Zamiast tego, cały swój majątek przekazał na rzecz Domu Artystów Weteranów w Skolimowie. Z wyjątkiem kotów. Waldemar Kocoń był wyjątkowo przywiązany do swoich pupili.

Po powrocie do Polski, oprócz występów scenicznych, zaangażował się również w działania na rzecz ochrony zwierząt. Prowadził także hodowlę serwali. Sam posiadał trzy duże drapieżne koty - serwale o imionach Rexus, Maxim i Aida. Rexus przybył z nim ze Stanów, a artysta darzył go szczególną miłością, traktując jak własnego syna.

Co się stało z kotami Waldemara Koconia?

Gdy Waldemar Kocoń zachorował na białaczkę, jego pierwszą troską było znalezienie odpowiedniego domu dla swoich ukochanych zwierząt. Aida prawdopodobnie znalazła nowy dom jeszcze przed śmiercią artysty, ponieważ nie została uwzględniona w jego testamencie.

Rexusa, którego Waldemar Kocoń bardzo kochał, przekazał warszawskiemu ogrodowi zoologicznemu, natomiast Maxim miał trafić pod opiekę Krystyny Olbrychskiej, z którą wokalista łączyła przyjaźń. Niestety los Maxima był tragiczny. Uciekł z domu i mimo oferowanej znacznej nagrody, nigdy nie udało się go odnaleźć.

Waldemar Kocoń
Waldemar Kocoń kochał serwale
Waldemar Kocoń
Źródło: MWMEDIA

Redakcja cozatydzien.tvn.pl pisze przede wszystkim o rozrywce, kulturze i show-biznesie, ale trudno przejść obojętnie wobec tego, co dzieje się u naszego sąsiada. Dlatego będziemy pisać o wsparciu, jakie płynie z Polski dla mieszkańców Ukrainy. Najważniejsze informacje znajdziecie TUTAJ.

Czytaj też:

Autor: Kamila Jamrożek

Źródło zdjęcia głównego: MWMEDIA

podziel się:

Pozostałe wiadomości