Karolina i Agnieszka z "Top Model" ostrzegają kobiety. Ich historia może uratować życie [TYLKO U NAS]

Top Model: Agnieszka Skrzeczkowska i Karolina Brzuszczyńska
Top Model: Agnieszka Skrzeczkowska i Karolina Brzuszczyńska
Źródło: TVN
Agnieszka Skrzeczkowska znana z programu "Top Model" wraz ze swoją dziewczyną Karoliną Brzuszczyńską w rozmowie z Aleksandrą Czajkowską opowiedziały o jednej z najgorszych nocy w ich życiu. Podczas jednej z imprez w klubie, ktoś wrzucił im do napoju pigułkę gwałtu. Teraz dziewczyny zdecydowały się o tym opowiedzieć.

Kilka dni temu na TikToku pojawił się filmik dodany przez Agnieszkę Skrzeczkowską, w którym opowiedziała o nocy, którą wraz ze swoją dziewczyną zapamiętają na zawsze. Kilka lat temu, kiedy Karolina i Agnieszka bawiły się z koleżankami w klubie, ktoś wrzucił im do napojów tabletkę gwałtu.

"Miałyśmy bardzo dużo szczęścia, ale koleżanka, która w końcu nie postawiła nam tych drinków, skończyła troszeczkę gorzej, u jednego z tych facetów w domu" - powiedziała Agnieszka.

Agnieszka Skrzeczkowska w krótkim filmiku opowiedziała, co działo się z nią i z Karoliną niedługo po wypiciu napoju, a w rozmowie z Aleksandrą Czajkowską opisała więcej szczegółów z tej nocy i przestrzegła inne dziewczyny.

"Top Model" odcinek 9. – Borys zachwycił znaną modelkę

Agnieszka Skrzeczkowska i Karolina Brzuszczyńska opowiedziały pamiętnej nocy

Aleksandra Czajkowska: Dziewczyny, filmik Agnieszki był przerażający. To, co wam się przytrafiło... Powiedzcie, jak czułyście się następnego dnia?

Karolina: Ta historia wydarzyła się trzy lata temu, jednak teraz miałyśmy odwagę o tym powiedzieć. Fizycznie ciężko mi ocenić, jak się czułam. Wstałam po południu w kurtce, butach, dziwnie ułożona na łóżku, tak jak położyli mnie współlokatorzy, wydawało mi się, że czuję się świetnie, dopiero po czasie zaczęłam sobie przypominać.

Agnieszka: Ja swoją historię opowiedziałam na TikToku, ale nie zmieściłabym się w tych trzech minutach. Faktycznie po przebudzeniu czułam się też dobrze, ale tak jak wspomniałam na nagraniu, nie wypiłyśmy dużo, może jednego drinka. Później koleżanka zawołała nas do baru na szoty i zapewniła, że to ona postawiła tę kolejkę. Po 5-10 minutach od wypicia pojawili się mężczyźni, którzy chcieli już wcześniej wyciągnąć nas na parkiet. Po chwili okazało się, że te szoty były właśnie od nich, a nie od koleżanki.

Karolina: Oni byli też niegrzeczni wobec nas. Na drugi dzień nie do końca wiedziałyśmy, co się stało. My dopiero uświadomiłyśmy sobie, co się stało po kilku dniach, kiedy zaczęłyśmy w 5 analizować sytuację po sytuacji, bo to było niewiarygodne, że każda z nas dostała takiego paraliżu, że nie mogła się ruszyć, w tym samym czasie. Żałuję, że nie poszłyśmy z tym na policję. Powinnyśmy. Z perspektywy czasu żałuję, ale wtedy wydawało nam się to irracjonalne, nie miałyśmy żadnych dowodów, nie wiedziałyśmy, co powiedzieć.

Agnieszka: Myślę, że na nagraniach w klubie byłoby widać twarze tych mężczyzn. Dziś jest chyba za późno, żeby dojść, kim byli ci ludzie.

Karolina: W pewnym momencie zabawy Agnieszka powiedziała, że idzie do łazienki, potem za wiele nie pamiętam, mam przebłyski, że tańczyłam z jakimś chłopakiem i nie chciałam z nim tańczyć, wtedy moja współlokatorka, która była z nami i nie piła alkoholu tego dnia, pociągnęła mnie za rękę i zabrała stamtąd. Powiedziałam, że jeszcze musimy znaleźć Agę, ale jej nigdzie nie było, a ja czułam, z minuty na minutę, że tracę kontrolę nad własnym ciałem. Moja współlokatorka szybko wsadziła mnie do taksówki. W samochodzie straciłam przytomność. Mój przyjaciel zszedł po mnie i zaprowadził do mieszkania. Kiedy jechaliśmy windą, pamiętam, co do mnie mówił, ale nie byłam w stanie mu odpowiedzieć, nie mogłam nic zrobić, miałam poczucie, jakby moja głowa była zamknięta w sparaliżowanym ciele. To było coś strasznego.

Agnieszka: Ja nie wiem, ile siedziałam w tej łazience, kiedy wróciłam, nie było żadnej z moich koleżanek na parkiecie. Czułam z sekundy na sekundę, jak tracę kontakt z rzeczywistością. Wiedziałam, że zaraz stracę panowanie nad ciałem i muszę jak najszybciej stamtąd wyjść. Moja kurtka była w szatni, ale nie byłam w stanie po nią pójść. Wyszłam przed klub i szybko zamówiłam taksówkę. Kiedy wsiadłam do samochodu, modliłam się w duchu, żeby taksówkarz okazał się normalnym człowiekiem, który odwiezie mnie do domu, a nie zrobi coś złego, bo nie byłam w stanie wykonać żadnego ruchu. Nie byłam w stanie wyjść z taksówki, nie miałam kluczy do mieszkania, bo wszystko zostało w klubie. Obudziłam niechcący sąsiada, który dał mi schronienie w mieszkaniu, więc bezpiecznie przenocowałam, obudziłam się rano i nie miałam pojęcia, gdzie jestem, dlaczego nie jestem z Karoliną, dlaczego nie jestem u siebie w domu. Nie wiedziałam, co się stało. Obudziło mnie pukanie do drzwi mojego sąsiada, który chciał zapytać, czy wszystko jest w porządku. Pojechałam do Karoliny, otworzył mi drzwi jej współlokator, położyłam się obok niej, a kiedy Karolina wstała, myślała, że wróciłyśmy razem do mieszkania i że wszystko jest dobrze. Powiedziałam jej, co się wydarzyło.

Karolina: Tak, ja kompletnie nic nie pamiętałam. Dopiero następnego dnia coś zaczęło mi się przypominać. Jakieś przebłyski, a resztę dowiedziałam się od mojej współlokatorki i Agnieszki. Pamiętam, że wtedy w klubie ta grupka chłopaków zaczęła nas rozdzielać, najpierw byłyśmy wszystkie razem, a potem nie mogłam nikogo znaleźć. Na szczęście nam się nic nie stało, jeszcze jedna nasza koleżanka miała problem z powrotem, ale udało jej się dotrzeć do domu, a kolejna koleżanka, ta, która miała stawiać nam te szoty, wylądowała u jednego z tych facetów w domu. Według jej opowieści było wszystko ok, ale nie chciała nam nic więcej powiedzieć, więc nie wiemy, jak to się naprawdę potoczyło.

Jakie to jest uczucie? Widzisz, co się dzieje dookoła, ale nie możesz zareagować?

Karolina: Czułam się jak w jakiejś śpiączce. Wszystko rozumiałam, co ktoś do mnie mówił, ale nie byłam w stanie w żaden sposób zareagować.

Agnieszka: Nie jest się w stanie zrobić nic, nic powiedzieć, nawet ręki podnieść. To jest tak przerażający stan, że będąc w naprawdę kryzysowej sytuacji z napastnikiem... Nie chcę sobie nawet tego wyobrażać, bo mózg nie działa w 100% normalnie, ale jesteś wielu rzeczy świadoma.

Po tym zajściu byłyście jeszcze w tym klubie?

Karolina: Nie, już nigdy tam nie poszłyśmy. Następnego dnia Agnieszka pojechała tam odebrać kurtkę i klucze, od tego czasu nie chodzimy już do klubów, na pewno nie w babskim gronie, bo się po prostu boimy. Wychodzimy czasami z ekipą znajomych, taką mieszaną, albo jeśli idziemy do klubu to głównie na imprezy LGBT, żeby czuć się bezpiecznie.

To ważne, że powiedziałyście o tym głośno. Może to pomoże niektórym dziewczynom. Rozmawiałyście może z tą koleżanką, dlaczego powiedziała, że te drinki są od niej, kiedy było inaczej?

Agnieszka: Od tego momentu praktycznie nie mamy kontaktu z tą koleżanką. Ona można powiedzieć, że skończyła z nas najgorzej i też nie chciała o tym mówić. Może chodziło o to, że to były darmowe drinki i do głowy jej nie przyszło, że coś takiego może się wydarzyć. Ja odkąd zaczęłam imprezować, wychodzić z domu byłam ostrzeżona przez mamę, która powtarzała mi, żeby zawsze pilnować swojego drinka, nigdy go nie zostawiać, nie pić drinków zamówionych przez kogoś i do tej sytuacji by nigdy nie doszło, gdyby nie to, że ta koleżanka powiedziała, że to ona je kupiła.

Karolina: Tutaj też byłyśmy ostrożne, pilnowałyśmy tego, a i tak tym osobom udało się tę pigułkę gwałtu gdzieś podrzucić. To jest przerażające, że jest to takie łatwe do zrobienia. Jak czytałam komentarze na TikToku pod Agi nagraniem to byłam zaskoczona, że tyle kobiet miało podobne doświadczenia, tyle że ze smutniejszym zakończeniem. Ta tabletka kosztuje kilkanaście złotych.

Agnieszka: Jeszcze bardziej przerażają mnie komentarze na TikToku nie chcę mówić, że pochwalające, ale mówiące, że pigułka gwałtu nie jest czymś złym i że mogłybyśmy przeżyć wspaniałą noc. To straszne czytać takie rzeczy. Mamy nadzieję, że to da do myślenia niektórym dziewczynom i uchroni je przed niechcianymi sytuacjami.

Oczy całego świata skierowane są w stronę Ukrainy i nasze również. Redakcja cozatydzien.tvn.pl pisze przede wszystkim o rozrywce, kulturze i show-biznesie, ale trudno przejść obojętnie wobec tego, co dzieje się u naszego sąsiada. Dlatego będziemy pisać o wsparciu, jakie płynie z Polski dla mieszkańców Ukrainy. Najważniejsze informacje znajdziecie TUTAJ.

Autor: Aleksandra Czajkowska

Źródło zdjęcia głównego: TVN

podziel się:

Pozostałe wiadomości