Justyna Steczkowska nie gotuje na Wielkanoc. Jest oburzona jednym zwyczajem

Justyna Steczkowska opowiedziała o Wielkanocy
Justyna Steczkowska opowiedziała o Wielkanocy
Źródło: MWMEDIA
Justyna Steczkowska w najnowszym wywiadzie opowiedziała o tradycjach wielkanocnych, które panują w jej domu. Na stole gwiazdy lądują między innymi wędliny z domowej wędzarni, jednak to nie Justyna Steczkowska podczas świąt zajmuje miejsce w kuchni, ponieważ ma inne obowiązki.

Święta Wielkanocne zbliżają się wielkimi krokami. Już niedługo Polacy pójdą poświęcić koszyczki z pokarmem, a dzień później w Wielką Niedzielę zasiądą do suto nakrytych stołów w towarzystwie najbliższych. Tę tradycję od lat kultywuje Justyna Steczkowska i jej rodzina. Wokalistka w najnowszym wywiadzie zdradziła, jak wygląda Wielkanoc u niej w domu. Okazuje się, że... artystka nie gotuje.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo.

Katarzyna Żak o wielkanocnych tradycjach w jej domu
Katarzyna Żak o wielkanocnych tradycjach w jej domu

Justyna Steczkowska o Wielkanocy. Nie ona gotuje dla najbliższych

Justyna Steczkowska w rozmowie z Plejadą opowiedziała o tradycjach wielkanocnych, które panują w jej domu. Wokalistka podkreśliła, że co roku jest to dla niej czas na naładowanie baterii i zwolnienie tempa. Gwiazda zaznaczyła, że zawsze spędza ten okres w gronie rodziny. To właśnie też jej bliscy szaleją w kuchni, by zaserwować później świąteczne potrawy. Justyna Steczkowska zajmuje się natomiast czymś innym.

"Kocham święta. Cała rodzina jest w domu. Gotujemy... to znaczy oni gotują — ja jem. Przed świętami zazwyczaj sprzątam i przygotowuję dom. To są bardzo miłe chwile, na które czekam cały rok. Nikt wtedy nie pracuje, wszyscy jesteśmy razem" - opowiadała.

Co ciekawe, wędliny, które pojawiają się na wielkanocnym stole Steczkowskich, są przygotowywane również przez nich samych. Gwiazda zdradziła, że jej bliscy zbudowali bowiem wędzarnie. Wyjaśniła także, jakie potrawy jedzą podczas Wielkanocy.

"Dzielimy się jajkiem, jest oczywiście żurek, są ryby, no i moje dzieciaki same robią sobie wędliny. Kupują mięso, potem sami wędzą. Zbudowali wędzarnię, no i obowiązkowo jest mazurek — to tradycja wyniesiona jeszcze z domu!" - dodała.

Justyna Steczkowska o lanym poniedziałku. "Byłam wściekła"

Tuż po Wielkanocy przychodzi czas na lany poniedziałek, podczas którego według starej tradycji, chłopcy na wsiach polewali wodą dziewczyny, które się im podobały. Justyna Steczkowska przyznała, że nie mogła narzekać w młodości na brak zainteresowania i zawsze wracała do domu tego dnia wprost cała przemoczona.

"Wcale mi się nie podobało to oblewanie, bo właśnie wracało się z kościoła rano, a pogoda była różna. Nie zawsze było ciepło, bo to jest zawsze taki przełom i nagle chlus! Wiadro wody. Wściekałam się na to zawsze. Nie odbierałam tego, jako coś, co powoduje, że podobam się innym" - wspominała.

Artystka zaznaczyła, że chociaż ten zwyczaj ma miły wydźwięk, nie było jej wówczas do śmiechu. Gwiazda dodała, że bardzo złościła się na kolegów i nie odbierała ich zakochania jako podrywu.

"Raczej byłam wściekła, bo było mi zimno i musiałam dobiec do domu. Widocznie było to powodzenie, ja jednak odbierałam to inaczej. Zdecydowanie była taka tradycja i nieustannie to się działo" - dodała.

Redakcja cozatydzien.tvn.pl pisze przede wszystkim o rozrywce, kulturze i show-biznesie, ale nadal trudno przejść obojętnie wobec tego, co dzieje się u naszego sąsiada. Dlatego będziemy pisać o wsparciu, jakie płynie z Polski dla mieszkańców Ukrainy. Najważniejsze informacje znajdziecie TUTAJ.

Autor: Anna Pawelczyk-Bardyga

Źródło zdjęcia głównego: MWMEDIA

podziel się:

Pozostałe wiadomości