Syn Justyny Steczkowskiej w ogniu pytań. Co najbardziej denerwuje go w mamie?

Leon Myszkowski w rozmowie z Aleksandrą Czajkowską
Leon Myszkowski w rozmowie z Aleksandrą Czajkowską
Źródło: cozatydzien.tvn.pl
Leon Myszkowski jest dobrze zapowiadającym się młodym DJ-em. Najstarszy syn Justyny Steczkowskiej gościł ostatnio w cyklu Aleksandry Czajkowskiej "Jacy rodzice, takie dzieci?", w którym odpowiedział na kilka pytań. Sami posłuchajcie.

Leon Myszkowski od dziecka pojawiał się w mediach i dorastał na oczach wielu. Dziś, tak jak mama, zajmuje się muzyką, jest szczęśliwie zakochany i jak sam powtarza, rodzina jest dla niego ważna. W cyklu Aleksandry Czajkowskiej opowiedział o swoim dzieciństwie, pracy, a także miłości.

Leon Myszkowski w ogniu pytań w cyklu "Jacy rodzice, takie dzieci?"
Leon Myszkowski w ogniu pytań w cyklu "Jacy rodzice, takie dzieci?"

"Jacy rodzice, takie dzieci?". Leon Myszkowski w ogniu pytań

W ostatniej części cyklu 22-latek odpowiedział na cztery pytania. Pierwsze z nich dotyczyło jego mamy. Co Leon Myszkowski najbardziej w niej ceni, a jakiej cechy nie lubi?

- Wychodzenie na ostatnią chwilę. Jak wychodzimy z domu gdziekolwiek i jedziemy np. na wakacje, my wszyscy czekamy w samochodzie, a mama z siostrą ostatnie (śmiech). Cenię w niej to, że jest dobrą mamą, ale to nie jest cecha (śmiech). Cenię w niej to, że jest dobra dla ludzi. Na przykład po koncertach często zostaje i konsekwentnie podpisuje zdjęcia, płyty, robi zdjęcia, a nie wszyscy zostają, co również jest dla mnie zrozumiałe — powiedział.

Co było najtrudniejszą rzeczą, z jaką Leon Myszkowski musiał się zmierzyć?

- Złe zrozumienie tego, na czym polega wejście w dorosłe życie. Kiedy jesteś w szkole, wydaje ci się, że jest ciężko, a szkoła jest taka niedobra, a potem kiedy zaczynasz pracę, to sobie uświadamiasz, że w tej szkole to jednak było fajnie. I to przejście z życia bez żadnych obowiązków, do tego dorosłego. To nie było na początku łatwe. Mieszkam sam od 19 roku życia. Kiedy była pandemia COVID-19, wróciłem do rodziców do Radziejowic, bo nie byłbym w stanie wysiedzieć tyle w mieszkaniu. Wróciłem tam na 3,5 miesięcy, nie miałem wtedy wcale pracy — dodał.

Leon Myszkowski i dzieciństwie i przyszłości

Gdzie syn Justyny Steczkowskiej widzi siebie za 10 lat?

- Dobre pytanie, nie zastanawiałem się jeszcze nad tym. Miałem delikatne przemyślenia. Staram się zrobić to, co robię teraz i staram się konsekwentnie pchać ten wózeczek, tak, żeby on cały czas się toczył. Co przyniesie czas, zobaczymy, ale wydaje mi się, że kiedy pracuje się nad czymś długo, to przynosi to jakieś efekty — odpowiedział 22-latek.

Ostatnie pytanie, na które odpowiedział syn Justyny Steczkowskiej, dotyczyło najzabawniejszego wspomnienia z dzieciństwa.

- Na pewno kiedy mój brat się urodził, miałem wtedy 5 lat. Rodzice przyjechali do domu, on był w takim nosidełku, malutki. I ja jestem brunetem, mam ciemną karnację, a on blondyn, jasna skóra, niebieskie oczy, pomyślałem, że przywieźli jakieś białe dziecko, pytałem, czy to na pewno mój brat (śmiech). To był dla mnie duży szok. (...) Były tarcia, ale też nigdy nie zrzucałem go z balkonu, to było takie kontrolowane, mieszczące się w ramach, jak to młodszy brat ze starszym — wyznał Leon Myszkowski.

Oczy całego świata skierowane są w stronę Ukrainy i nasze również. Redakcja cozatydzien.tvn.pl pisze przede wszystkim o rozrywce, kulturze i show-biznesie, ale trudno przejść obojętnie wobec tego, co dzieje się u naszego sąsiada. Dlatego będziemy pisać o wsparciu, jakie płynie z Polski dla mieszkańców Ukrainy. Najważniejsze informacje znajdziecie TUTAJ.

Autor: Aleksandra Czajkowska

Źródło zdjęcia głównego: cozatydzien.tvn.pl

podziel się:

Pozostałe wiadomości