Nie żyje siostra gwiazdora Backstreet Boysów. Zmarła rok po śmierci brata

Nie żyje siostra Aarona Cartera
Nie żyje siostra Aarona Cartera
Źródło: Getty Images/YouTube
23 grudnia media obiegła smutna informacja. Siostra Nicka Cartera znanego z zespołu Backstreet Boys zmarła w wieku 41 lat. Na początku listopada ubiegłego roku poinformowano o śmierci jej młodszego brata Aarona. Jak się okazuje, to jednak nie koniec tragedii w rodzinie.

23 grudnia serwis TMZ poinformował o śmierci siostry Nicka i Aarona Carterów — Bobbie Jean, która miała zaledwie 41 lat. Smutne wiadomości potwierdziła w rozmowie z mediami jej mama. Bobbie Jean osierociła ośmioletnią córkę.

Resztę artykułu przeczytasz pod materiałem wideo:

Zagraniczne osobistości i artyści, którzy odeszli w 2023 roku
Zagraniczne osobistości i artyści, którzy zmarli w 2023 roku
Zagraniczne osobistości i artyści, którzy zmarli w 2022 roku

Nie żyje siostra Nicka i Aarona Carterów

W krótkim oświadczeniu wydanym przez jej mamę możemy przeczytać:

"Jestem w szoku, odkąd dowiedziałam się o nagłej śmierci mojej córki Bobbie Jean. Będę potrzebować czasu, aby przetrawić to, co się teraz dzieje. Kiedy będę w stanie jasno myśleć, wydam oświadczenie, ale na razie prosiłabym o uszanowanie prywatności" - wyznała matka zmarłej.

Jak na razie nie podano oficjalnej przyczyny śmierci, jednak wg informatorów Bobbie Jean Carter miała od lat zmagać z się z uzależnieniem od substancji psychoaktywnych. Siostra gwiazdora Backstreet Boysów osierociła ośmioletnią córkę, która rok wcześniej straciła ojca i wujka.

Bobbie Jean była niezwykle blisko związana z młodszy bratem Aaronem, który zmarł w listopadzie 2022 r. Współpracowała z nim jako wizażystka i stylistka. Brała udział również w show  "House of Cartes".

Przyczyna śmierci Aarona Cartera

W listopadzie ubiegłego roku w mediach pojawiła się informacja o śmierci Aarona Cartera, młodszego brata wokalisty grupy Backstreet Boys — Nicka Cartera. Dopiero w kwietniu tego roku w mediach pojawiła się informacja o przyczynie śmierci rapera. Z wynikiem sekcji zwłok nie zgodziła się jednak jego narzeczona.

W sobotę 5 listopada 2022 r. w mediach pojawiła się wiadomość o nagłej śmierci Aarona Cartera. Był wokalistą, raperem i aktorem. Miał 34 lata. Pierwsze doniesienia dotyczące przyczyny śmierci brata Nicka Cartera wskazywały na utonięcie. 

W ciągu ostatnich lat 34-latek zmagał się z uzależnieniem od narkotyków, a w 2019 r. wyznał, że choruje na schizofrenię i afektywną chorobę dwubiegunową. Jego ciało zostało znalezione w jego domu w Kalifornii. Wyłowiono go z wanny, dlatego początkowo podejrzewano utonięcie.

Według "New York Post", który dotarł do raportu koronera, wynika, że Aaron Carter przed śmiercią miał wdychać sprężony gaz (difluorometan) i zażyć alprazolam (xanax), co miało spowodować nagłe zatrzymanie krążenia i doprowadziło do jego utonięcia w wannie.

Już kilka tygodni po jego śmierci w mediach pojawiła się informacja, że na miejscu śmierci muzyka znaleziono puszki ze sprężonym powietrzem i butelki z pigułkami.

Była narzeczona brata Nicka Cartera i matka jego syna Melanie Martin kwestionowała ustalenia koronera i wskazała, że jej ukochany mógł zostać zamordowany.

"Wyniki autopsji nie zamykają dla mnie sprawy. Wynika z nich, że śmierć nastąpiła przez utonięcie, ale jednocześnie raport zawiera informację, że będąc w wannie, [Aaron przyp. red.] miał na sobie koszulkę i naszyjnik, co nie ma sensu. Dlaczego byłby w wannie w ubraniu?" - powiedziała w rozmowie z TMZ.

Dalej dodała:

"Nie rozumiem tego ciągu wydarzeń, a ten raport przynosi tylko jeszcze więcej pytań" - wyznała.

Redakcja cozatydzien.tvn.pl pisze przede wszystkim newsy rozrywkowe, kulturalne i show-biznesowe, ale znaczną częścią naszej codziennej pracy są także cykle i wywiady, które regularnie pojawiają się na stronie. Możecie nas znaleźć również na InstagramieFacebooku i TikToku. Dziękujemy Wam za wspólnie spędzony czas. 

podziel się:

Pozostałe wiadomości