Maciej ze "ŚOPW" o przełomie w swoim życiu. Czy znalazł ukochaną osobę? Co dziś robi?

Maciej Książek ze "ŚOPW" o życiu po programie i poszukiwaniu miłości
Maciej Książek ze "ŚOPW" o życiu po programie i poszukiwaniu miłości
Źródło: player.pl
Maciej Książek ze "Ślubu od pierwszego wejrzenia" brał udział w 5. edycji programu. Małżeństwo z Laurą nie przetrwało, ale Maciek nie żałuje udziału w show, bo zyskał znacznie więcej. W szczerej rozmowie z cozatydzien.tvn.pl opowiedział o przełomowym momencie w swoim życiu, wierze w Boga, poprawie relacji z ojcem i bratem oraz poszukiwaniu miłości.

W "ŚOPW" poznaliśmy 30-letniego Macieja, który mieszkał w Katowicach. Marzył o założeniu rodziny. Nie chciał wracać do pustego domu, więc postanowił wziąć udział w programie. Sprawdziliśmy, co zmieniło się w jego życiu po zakończeniu telewizyjnego show.

"Ślub od pierwszego wejrzenia". Maciej o relacjach z kobietami i kontakcie z Laurą

Kalina Szymankiewicz, cozatydzien.tvn.pl: Co zmieniło się w Twoim życiu od czasu programu?

Maciej Książek: Dalej mieszkam w Katowicach, ale przeprowadziłem się do innego mieszkania. Nadal pracuję jako fizjoterapeuta, chodzę też na dodatkowe kursy z terapii manualnej. Krok po kroku spełniam też swoje marzenie i zakładam z kolegą własny gabinet. Wydaje mi się, że idę w dobrym kierunku.

Wciąż marzysz o założeniu rodziny?

Tak, ale zmieniłem podejście. Jestem na tym etapie, że zaakceptowałem to, że może być tak, że będę sam. I nie jest to dla mnie koniec świata. Gdy zaakceptowałem to, że mogę nie założyć rodziny, to przestałem odczuwać presję, którą sam na sobie wywierałem. Skupiam się teraz na pracy nad sobą. Kiedyś wszystko musiałem mieć tu i teraz, byłem zdesperowany.

Po rozwodzie z Laurą nadal szukałeś miłości? Chodziłeś na jakieś randki?

Wziąłem udział w programie m.in. dlatego, że randki przez aplikacje okazały się niepowodzeniem. Zaufałem, że eksperci mogą mi kogoś dobrać. Teraz nie chodzę na takie randki, bo to nie jest moja droga.

Rok temu portale pisały o tym, że z pewnością odnalazłeś miłość, ponieważ pochwaliłeś się zdjęciem z romantycznej kolacji i zasugerowałeś, że jesteś z kimś szczęśliwy. Jaka była prawda?

Po programie spotykałem się z dwoma dziewczynami. Myślałem, że może z tego być coś więcej, ale gdy przechodziło się do następnego kroku, okazywało się, że jednak to nie jest to.

Czy odczułeś popularność po programie i zainteresowanie kobiet? Wielu uczestników show opowiada o tym, że otrzymywali mnóstwo zaproszeń na randki. Jak było w twoim przypadku?

Pisały do mnie głównie kobiety, choć kilku mężczyzn również. Dziękowali za to, że jestem. Dla mnie to dalej jest niepojęte. Jest to miłe, ale przytłaczające i onieśmielające. Czy były zaproszenia na randki? Mimo pozytywnego odzewu nie starałem się wchodzić z nimi w bliższe relacje. Wyjątkiem była jedna dziewczyna, z którą po czasie mi się nie ułożyło.

Masz kontakt z Laurą lub z innymi uczestnikami programu?

Z Laurą nie mamy już żadnego kontaktu. Od czasu do czasu piszę z Igą, a z Izą widzę się, gdy odwiedzam jej salon fryzjerski.

Kamil ze "ŚOPW" o byłej narzeczonej. Czy naprawdę był gotowy na ślub z obcą osobą?
Źródło: cozatydzien.tvn.pl

Maciej ze "ŚOPW" o wypadku, wierze w Boga i odbudowaniu relacji z ojcem i bratem

W programie podkreślałeś, jak ważna jest dla ciebie wiara. Tak jest do tej pory?

Gdyby nie Bóg, to sądzę, że nie byłoby mnie już na tym świecie. Moja wartość była totalnie zerowa, nie widziałem sensu swojego życia. I w tym momencie Bóg wyciągnął do mnie rękę.

Co było tym przełomowym momentem?

To była modlitwa uwielbienia Ducha Świętego, wtedy po raz pierwszy doświadczyłem jego łaski. Widziałem Jezusa przed sobą i ogromny blask pełen miłości bijący od niego, wiedziałem, że to on. To było 11 lat temu. Od tego momentu poczułem się kochany, wartościowy i zauważyłem, że nie jest tak beznadziejnie, jak myślałem. Stopniowo moje życie nabierało jakiegoś sensu i kolorytu.

Odnajdujesz Boga w drobnych rzeczach?

Oczywiście, że tak. Zauważam, że cuda dzieją się naprawdę, tylko my nie zwracamy na nie uwagi. W trakcie programu przeżyłem wypadek samochodowy i jestem przekonany, że była to interwencja Boga, bo za dużo przypadków w tym było. Akurat karetka była na miejscu wypadku, więc od razu została mi udzielona pomoc. Wcześniej życie zepchnęło mnie do takiego myślenia, że jestem totalnie beznadziejny, że jak mnie zabraknie, to nikt nawet nie zapłacze.

Zapraszamy na profil cozatydzien.tvn.pl na Instagramie
Zapraszamy na profil cozatydzien.tvn.pl na Instagramie

Jak wypadek wpłynął na twoje życie? Powracasz do tego dnia?

To był dzień, w którym postanowiłem, że wezmę odpowiedzialność za swoje działanie. I bardzo szybko Bóg zrobił mi sprawdzian, czy faktycznie temu podołam. Niestety miałem tendencję do zrzucania odpowiedzialności na innych. Zdawałem sobie sprawę, że życie cały czas nas czegoś uczy. Ale to doświadczenie z wypadkiem było tak mocne, że się zmieniłem. Sam udział w programie też był przełomowy, a raczej to, co się działo podczas emisji.

Co masz na myśli?

Nie spodziewałem się, że aż tyle dobrego z tego wyjdzie. Mogłem zaobserwować swoje zachowania, zachowania Laury. Zobaczyłem troskę mojego brata, taty, czego wcześniej nie odczuwałem. Akurat w kwestii związku się nie udało, bo się nie dogadaliśmy, ale w kwestii mojej relacji z samym sobą, relacji z bliskimi, nastąpił przełom. Ogromne wsparcie otrzymałem też od widzów, to mnie zaskoczyło. Nie sądziłem, że ktokolwiek może się mną zainteresować, że mogę kogoś zainspirować swoim zachowaniem.

Opowiedz o czasie przygotowań do ślubu. Jak twoi bliscy przeżywali je razem z tobą?

Tata na początku był sceptyczny, ale on zawsze podchodzi do wszystkiego z rezerwą. Musiał poznać program, trochę się oswoić z sytuacją i wtedy już mogłem na niego liczyć. Niestety w przeszłości miałem klapki na oczach, nie zauważałem pomocy ze strony najbliższych. Dzięki programowi miałem okazję to dostrzec. Też pozytywnie zaskoczyło mnie to, jak mój brat wszedł w rolę świadka. Nie da się ukryć, że kwestia organizacyjna była dla mnie dużym obciążeniem. Brat starał się stworzyć takie warunki, abym mógł skupić się na najważniejszym.

Jaki macie teraz kontakt?

Teraz mogę szczerze powiedzieć, że nasze relacje zdecydowanie się poprawiają. Zaczęliśmy akceptować to, jacy jesteśmy. W przeszłości wydawało mi się, że to problem leżał po jego strony, że on mnie nie akceptował, a problem był w moim nastawieniu.

Odbyliście szczerą rozmowę?

Mieliśmy taki moment. Pierwszy raz wyznaliśmy, że nam na sobie zależy, że się kochamy miłością braterską. Czasem jest to taka szorstka miłość, ale wytłumaczyliśmy sobie to, że zależy nam na swoim dobru. Był moment, że kilka miesięcy nie odzywaliśmy się do siebie, ale to też było nam potrzebne. Zaczęliśmy od nowa.

A jak wygląda twoja relacja z tatą?

Z tatą byłem na innym etapie, ale też idzie to w dobrym kierunku. Zacząłem chodzić do psychologa. Uświadomiłem sobie, że aby kochać bliźniego, trzeba najpierw kochać siebie. Bez tego nie da się okazywać miłości drugiej osobie. Z tatą też rozmawiałem i w końcu poczułem akceptację.

Oczy całego świata skierowane są w stronę Ukrainy i nasze również. Redakcja cozatydzien.tvn.pl pisze przede wszystkim o rozrywce, kulturze i show-biznesie, ale trudno przejść obojętnie wobec tego, co dzieje się u naszego sąsiada. Dlatego będziemy pisać o wsparciu, jakie płynie z Polski dla mieszkańców Ukrainy. Najważniejsze informacje znajdziecie TUTAJ.

Autor: Kalina Szymankiewicz

Źródło: cozatydzien.tvn.pl

Źródło zdjęcia głównego: player.pl

podziel się:

Pozostałe wiadomości