Daria Ładocha to jedna z najbardziej uśmiechniętych i bezkompromisowych gwiazd polskiego show-biznesu. Sympatyczna prowadząca programów kulinarnych dała się poznać widzom nie tylko ze strony zawodowej, ale także prywatnej. Celebrytka nie boi się poruszać kontrowersyjnych tematów i zawsze jest przy tym szczera. Nigdy też nie idealizowała macierzyństwa, a niedawno przyznała, że wakacje z małymi dziećmi ciężko zaliczyć do odpoczynku. Opowiedziała też o swoich córkach.
Daria Ładocha szczerze o wakacjach z małymi dziećmi
Z okazji rozpoczętego sezonu wakacyjnego, zapytaliśmy Darię Ładochę o to, gdzie w tym roku planuje spędzić swój urlop. Okazało się, że gwiazda od pewnego czasu stara się dzielić wolny czas.
- I Polska i zagranica. Zawsze obiecuję dziewczynkom, że cały miesiąc spędzimy razem. Sukcesywnie skracam ten czas, bo kiedyś to były dwa miesiące. Natomiast teraz poświęcamy lipiec: ja na pracę, czyli na pasję (śmiech), a moje dzieci też na pasje. Każda jedzie na swój ukochany obóz, a potem sierpień spędzamy razem - wyjaśniła.
Wiele osób uważa, że podczas wakacji z dziećmi ciężko jest naprawdę odpocząć. Daria Ładocha zaznaczyła, że dziś już nie ma tego problemu, ponieważ jej córki są już starsze, jednak kiedyś trudno jej było się odprężyć, gdy się nimi zajmowała.
- Moje dzieci są już w super wieku, mają 9 i 13 lat, więc jest już tak, że każdy ma swoją przestrzeń i się nią zajmuje. Natomiast cofając się o parę lat, absolutnie wakacje z dziećmi to nie jest odpoczynek. Koniec i kropka - powiedziała stanowczo.
Daria Ładocha gotowała dzieciom podczas wakacji i do przedszkola
Zdarza się, że dzieci podczas nawet wakacji all inclusive nie chcą jeść tego, czego nie przygotuje ich własna mama. Daria Ładocha przyznała, że zna to doskonale z autopsji.
- To jest i dobrodziejstwo i przekleństwo, bo oczywiście czujemy się potrzebne i kochane, ale z drugiej strony chodzenie z pomidorówką do restauracji jest absolutnie kuriozalne - mówiła.
Okazuje się, że gwieździe zdarzały się takie przypadki, gdzie musiała nosić ze sobą jedzenie dla swoich dzieci. Jednej z córek gotowała nawet do przedszkola.
- Zdarzyło mi się to nie raz. Zdarzyło mi się też zabierać swój sprzęt do gotowania na wakacje, no i przede wszystkim zdarzyło mi się gotować do przedszkola, ponieważ moja córka miała uczulenia i powiedziała, że nie smakuje jej jedzenie, które jest zamawiane. Codziennie z całym dobrodziejstwem inwentarza chodziłam do przedszkola, sprawdzając wcześniej, co będzie, żeby miała to samo, co inne dzieci - opowiadała.
Panie w przedszkolu bardzo się cieszyły z takiego stanu rzeczy.
- One były najszczęśliwsze na świecie, ponieważ nie miały żadnego problemu z karmieniem Laury, która była dumna z tego powodu, że mama jej ugotowała i wszystko zjadała do końca - zakończyła.
Oczy całego świata skierowane są w stronę Ukrainy i nasze również. Redakcja cozatydzien.tvn.pl pisze przede wszystkim o rozrywce, kulturze i show-biznesie, ale trudno przejść obojętnie wobec tego, co dzieje się u naszego sąsiada. Dlatego będziemy pisać o wsparciu, jakie płynie z Polski dla mieszkańców Ukrainy. Najważniejsze informacje znajdziecie TUTAJ.
- Paulina Krupińska o związku i kryzysach. "Kłótnie w każdym związku są normalne"
- Majka Jeżowska o synu Wojciechu. "Dawno wybaczył mi to, że mnie trochę nie było"
- Choroba, kobiety, utracona relacja z synem... Jak wyglądało życie Romana Wilhelmiego?
Autor: Anna Pawelczyk-Bardyga
Źródło zdjęcia głównego: Bartosz Krupa