"Ogień pytań" w cyklu "Jacy rodzice, takie dzieci?"
Maria Konarowska w cyklu Aleksandry Czajkowskiej "Jacy rodzice, takie dzieci?" odpowiedziała na cztery pytania, dotyczące jej rodziców, dzieciństwa, przyszłości i trudnych życiowych momentów. Córka Joanny Szczepkowskiej jako pierwsze wylosowała pytanie dotyczące tego, gdzie chciałaby być za 10 lat.
Maria Konarowska o najtrudniejszym momencie w życiu
Maria Konarowska zaznaczyła, że to trudna wizja do wyobrażenia, jednak powiedziała, jak chciałby się wtedy czuć.
- Nie mam zielonego pojęcia. 10 lat temu widziałam się trochę inaczej niż teraz. [...] Mogę powiedzieć, gdzie bym chciał być. Najchętniej to chciałabym mieć taki naprawdę spokój ducha, żebym mogła być w domu 6 razy w tygodniu. [...] Chciałabym być w jakimś takim miejscu, w którym w 93% się cieszę, że w nim jestem i już nie marzę sobie o tym, żeby być może gdzieś indziej. I żebym wiedziała, gdzie chcę być za 10 lat. [...] To jest bardzo trudne pytanie, jak już się trochę przeżyło tych lat, i po prostu życie jest takie zaskakujące i ma tyle niespodzianek, a też wiem, że ma bardzo dużą sprawczość, i trochę się boję, że na przykład życie ma dla mnie lepszy plan, a ja sobie coś wymyślę i na przykład sobie utrudnię sama. Więc staram się doceniać to, gdzie jestem i mieć nadzieję, że będzie po prostu coraz lepiej — powiedziała.
Jaka jest najtrudniejsza rzecz, z którą Maria Konarowska musiała się zmierzyć?
- To jest bardzo trudne pytanie, bo trochę tych rzeczy trudnych do zmierzenia się mi przychodzi do głowy. I teraz muszę zdecydować, na ile mam się obnażyć. Myślę, że jedną z najtrudniejszych rzeczy, z jaką się musiałam zmierzyć, tak sama ze sobą to jest zmiana totalna życia. W moim życiu wystąpiły takie dwie kluczowe zmiany. Jedna to macierzyństwo. To jest taka bomba. [...] Ja jestem jeszcze z tego pokolenia takiego, już nie chcę z siebie takiej starej robić (śmiech), które się czuje trochę oszukane, jak zostają mamami, bo nie mówiło się tyle o tym, co tak naprawdę się wydarza w tej podróży macierzyńskiej. O prawdziwych blaskach i cieniach. [...] To bardzo duże wyzwanie na co dzień, żeby się mierzyć ze zmianą życia, która nastąpiła. Cały czas się uczę nowej rzeczywistości, nad którą nie do końca panuję, bo to jest drugi człowiek, który sam coś chce, myśli, mówi i też chce o sobie decydować i musimy się dogadać - dodała.
A drugą, a właściwie pierwszą, bo zaczęłyśmy od tyłu, to była zmiana sposobu życia. Kiedyś byłam taka rozrywkowa, imprezowa i podjęłam po prostu taką decyzję, że chcę żyć bardziej świadomie, trzeźwo. Od 8 lat jestem na tej drodze i to chyba była dla mnie taka najtrudniejsza rzecz. W którymś momencie po prostu trzeba zdecydować, jak chcesz iść, gdzie chcesz iść. No i tych decyzji podejmowałam wielokrotnie przez parę lat. To nie jest tak, że ja obudziłam się któregoś dnia i postanowiłam, że od dzisiaj nie będę imprezować, pić alkoholu, palić papierosów, ani robić różnych innych rzeczy, tylko to był proces. [...] Nie palę papierosów. Rok po rzuceniu alkoholu rzuciłam też palenie, co tak naprawdę było chyba najtrudniejsze
Córka Joanny Szczepkowskiej i Mirosława Konarowskiego powiedziała, że zaczęła palić jako nastolatka.
- Paliłam od jakiegoś 13-14 roku życia, wcześnie zaczęłam. To nie znaczy, że paliłam jak smok, ale to też był proces. Natomiast pod koniec paliłam jak smok, przy wszystkim, po wszystkim, w trakcie, naprawdę miałam duży problem z rzuceniem palenia. [...] Ja trochę nie wiedziałam, kim jestem bez tego papierosa. [...] Jeżeli słucha mnie ktoś, kto się zastanawia nad rzuceniem palenia, to jest to najlepsza rzecz, jaką dla siebie w życiu zrobiłam — powiedziała aktorka.
- [...] Potem przestałam jeść mięso, nie jestem wegetarianką i czasami jem, ale moje ciało wybiera już bardziej bezmięsne potrawy. Po prostu lepiej się czuję. No i też w ogóle zaczęłam to ciało słyszeć, to tak brzmi górnolotnie, ale po prostu zaczęłam trochę bardziej czuć, co tak naprawdę jest dla mnie dobre, co ja chcę - powiedziała Maria Konarowska.
Maria Konarowska o rodzicach. Czego w nich nie lubi, a co kocha?
Maria Konarowska odpowiedziała również na pytanie o najzabawniejsze wspomnienie z dzieciństwa.
- Trudno wybrać jedno. [...] Teraz mi przychodzi do głowy, jak na prima aprilis moja mama napisała do taty list niby po japońsku. Cały dzień było naprawdę totalne rozkminianie, o co to chodzi, dlaczego on dostał ten list, a ona mu podrzucała takie: "Słuchaj, może zakochała się w tobie jakaś Japonka, albo może dostałeś propozycję japońskiego jakiegoś kina?" (śmiech). My się tarzałyśmy po podłodze ze śmiechu, ten tata po prostu kompletnie się nie zorientował, o co chodzi. [...] On w ogóle był taki przejęty, mówił do siebie (śmiech). Pamiętam jeszcze, jak byłyśmy w Grecji z siostrą, mamą i z jej przyjaciółką. One poszły popływać, a my poszłyśmy do restauracji sobie posiedzieć. To było takie bardzo małe, kameralne miasteczko. Siedziałyśmy sobie tam, popijałyśmy jakąś lemoniadę i po dwudziestu minutach moja mama taka mokra w samym kostiumie biegnie z tą koleżanką i krzyczy "Okradli nas! Okradli nas!". Wszyscy tam "Ale jak to? Tutaj, przecież tutaj w ogóle takie rzeczy się nie dzieją". [...] Ta wioska tam się zebrała w knajpie i zaczęli nam fetę za darmo dawać, żeby się uspokoić. Siedzimy, moja mama jest taka załamana, bo tam miała coś ważnego w tej torebce i nagle mówi: "Ojej, moja torba tam leży". I wszyscy pytają "No ale jak to?". Okazało się, że one po prostu weszły do wody i ta woda ciepła je zniosła, a one nie zorientowały się (śmiech). Czasami jest tak, że te historie są zabawne dopiero później, ale tu wszyscy się śmialiśmy już od razu - powiedziała aktorka.
Ostatnie pytanie dotyczyło rodziców aktorki. Jakie cechy ceni w nich najbardziej, a których nie lubi?
- W moim tacie cenię spokój ducha, jest bardzo wyluzowany. I konsekwentność, skrupulatność, pracowitość. Dużo tego jest. W mojej mamie też ogromną pracowitość. I to, jak ona potrafi po prostu bez względu na wszystko być w zgodzie ze sobą. Aczkolwiek wydaje mi się, że to jest jej ogromna zaleta i ogromna wada jednocześnie. To też wywołuje mój ból głowy czasami (śmiech). Także to na pewno taka cecha, która ma dwa bieguny. I ogromną kreatywność też. Moja mama jest maszyną do kreacji. Pisze, maluje, śpiewa. Wyobraźnię ma niesamowitą. Czasami patrzę też, jak z Gają, czyli swoją wnuczką, a moją córeczką się bawi. Ona wchodzi w 100% w tę zabawę. Jest niesamowitą istotą.
- A ból głowy u mojego taty to też jest ta sama niby cecha, bo to też jest taki rodzaj spokoju. Mój tata nie krzyczy. Mój tata rozmawia. Bardzo długo ci tłumaczy, dlaczego coś jest nie ok. Teraz jak jestem dorosła, to fajnie mi się z nim rozmawia. Ale pamiętam, jak byłam nastolatką, to po prostu tata przychodził i mi tłumaczył. Wychodził. I wracał: "Słuchaj i jeszcze...". To była dla mnie jedna z trudniejszych rzeczy. A u mojej mamy więcej jest tych rzeczy, które wywołują ból głowy (śmiech). Relacje mama-córka to są jedne z najtrudniejszych relacji w pewnym momencie. I my bardzo nad swoją pracujemy i jestem totalnie wdzięczna za nią i za to, jak ona przebiega przez całe nasze życie, ale to nie jest łatwe - dodała.
Redakcja cozatydzien.tvn.pl pisze przede wszystkim o rozrywce, kulturze i show-biznesie, ale trudno przejść obojętnie wobec tego, co dzieje się u naszego sąsiada. Dlatego będziemy pisać o wsparciu, jakie płynie z Polski dla mieszkańców Ukrainy. Najważniejsze informacje znajdziecie TUTAJ.
- Czwarte dziecko Johna Legenda i Chrissy Teigen już na świecie. Znamy imię
- Madonnę znaleziono nieprzytomną w łazience. Trafiła na OIOM
- Zofia Zborowska-Wrona napisała do Beyoncé. Chodzi o jej męża
Autor: Aleksandra Czajkowska
Źródło zdjęcia głównego: MWMEDIA