Aldona Orman jest znaną polską aktorką. Na deskach teatralnych zadebiutowała już w wieku zaledwie 21 lat. Systematycznie pojawia się w popularnych polskich serialach, a jej role budzą sympatię widzów. Prywatnie jest partnerką przedsiębiorcy, Edmunda Boruckiego, z którym ma córkę Idalię Orman-Borucką.
Resztę artykułu przeczytasz pod materiałem wideo:
Aldona Orman miała poważne problemy ze zdrowiem
Aktorka zagrała w produkcjach takich jak "Ślepnąc od świateł", "Tygrysy Europy", "Na układy nie ma rady", "Adam i Ewa", "Quo Vadis", "Długi weekend", "Glina" czy "Wojna żeńsko-męska".
Aldona Orman przez długi czas cieszyła się dobrym zdrowiem, aż do jesieni tego roku. 16 października podczas pracy na planie aktorka źle się poczuła. Jak wyznała we wpisie na Instagramie, osoby z jej otoczenia szybko zareagowały i wezwały pomoc. W szpitalu okazało się, że to nie jest jedynie gorsze samopoczucie, a walka o życie.
"16 października zostało mi uratowane życie! Najpierw moja kochana i wspaniała serialowa rodzina, szybko wezwała karetkę na plan, gdy częściowo pękł mi tętniak w głowie. W Szpitalu MSWiA po szybkich badaniach okazało się, że mam świeżą krew w głowie. Wybitny lekarz neurochirurg wewnątrznaczyniowy — Michał Zawadzki i Vadim Matsibora operowali pozostałą część tętniaka. Embolizowano go od 1.00 do 6.30 rano. Po 10 dniach dalej ból jest straszny. Jestem bardzo słaba, żadne leki nie potrafią go uśmierzyć. Proszę o modlitwę, jeśli się modlicie i dobrą energię. Kochani, dbajcie o swoje zdrowie" - pisała wówczas.
Aldona Orman nadal przebywa w szpitalu. Pokazała ślad na ręce
Jak się okazało, Aldona Orman przeszła kolejną długą operację, podczas której okazało się, że aktorka miała w głowie nie jeden, tylko aż cztery tętniaki.
"Jestem już po drugiej, bardzo trudnej, ale udanej, operacji zabezpieczenia kolejnych, zagrażających mojemu życiu, tętniaków. Okazało się, że w głowie miałam ich aż cztery, a nie jeden, jak pokazywały wcześniejsze tomografie komputerowe. Dla wszystkich było to ogromne zaskoczenie. Z całego serca dziękuję wybitnym i wspaniałym specjalistom neurochirurgii, którzy doskonale wykonali tę operację i po raz kolejny uratowali mi życie" - wyznała.
Od przykrego zdarzenia minął prawie miesiąc, a aktorka nadal przebywa w szpitalu. Jak widać, Aldona Orman czuje się już lepiej. Pokazała na Instagramie siniaka na ręce w kształcie...serca.
"Kochani, na mojej lewej ręce powstało coś, co widzicie na zdjęciach! Z przebitej żyły, przez jedną z pielęgniarek, która chciała mi w tym miejscu, kilka dni temu, założyć wenflon do podawania leków, powstał siniak. A w miarę wchłaniania się go, zaczął on przybierać kształt serduszka, tak jak widzicie na zdjęciach. Jest to dla mnie maleńki, kolejny znak wspaniałej ochrony Boskiej Energii, Waszej dobrej energii i Waszej modlitwy. Miałam wiele różnych siniaków, ale nigdy żaden z nich, nie przybrał takiego kształtu przy wchłanianiu się. A co Wy o tym sądzicie?" - czytamy.
Redakcja cozatydzien.tvn.pl pisze przede wszystkim newsy rozrywkowe, kulturalne i show-biznesowe, ale znaczną częścią naszej codziennej pracy są także cykle i wywiady, które regularnie pojawiają się na stronie. Możecie nas również znaleźć na TikToku, Facebooku oraz Instagramie. Dziękujemy Wam za wspólnie spędzony czas.
- Nie żyje popularny kaskader. Taraja Ramsess zginął w wypadku razem z trójką dzieci
- "Na Wspólnej", odcinek 3716. Ziemińscy znowu w strachu. Co dolega Markowi?
- Monika Goździalska o walce z uzależnieniem. "Każde spotkanie było pod znakiem brania jakichś leków"
Autor: Aleksandra Czajkowska
Źródło zdjęcia głównego: MWMEDIA