Była nazywana "polską Britney Spears". U szczytu sławy zrezygnowała z kariery. Co słychać u Mai Kraft?

Natalia Gryczyńska - co dziś u niej słychać?
Natalia Gryczyńska - co dziś u niej słychać?
Źródło: Instagram/natalia_gryczynska
#(NIE)ZAPOMNIANEGWIAZDY Natalia Gryczyńska ponad 20 lat temu jako Maja Kraft zyskała ogólnopolską sławę, a jej styl śpiewania oraz teledyski przypominały bardzo twórczość Britney Spears. Po roku, kiedy była u szczytu kariery zrezygnowała ze śpiewania. Teraz mieszka w Stanach Zjednoczonych i zajmuje się rynkiem nieruchomości. Jak potoczyły się jej losy? W rozmowie z Aleksandrą Czajkowską wytłumaczyła swoją decyzję sprzed 20 lat.

Aleksandra Czajkowska: Miałaś zaledwie 16 lat, kiedy wydałaś płytę i cieszyłaś się ogólnopolską popularnością. Jak do tego doszło?

Natalia Gryczyńska: Śpiewałam, odkąd pamiętam, zawsze to uwielbiałam, wychowałam się w rodzinie z tradycjami muzycznymi i tak naprawdę występowałam we wszystkich konkursach. Wiedziałam, że chcę śpiewać i to jest moje życie. Dość regularnie zaczęłam występować już w wieku 12 lat, wygrałam wtedy kilka lokalnych konkursów, w jednym z nich brał udział zespół Varius Manx i wygrałam wtedy rower (śmiech). Potem występowałam często w lokalnej poznańskiej telewizji i brałam udział we wszystkich ważnych obchodach. Wszystko zaczęło się kiedy w TVN był program "Start w TVN-ie, meta na scenie", jeszcze przed "X Factor" i "Mam talent!". Wygrałam wtedy jeden odcinek i odezwały się do mnie największe wytwórnie muzyczne, a miałam zaledwie 15 lat. Mój występ z tego odcinka został wycięty do czołówki tego programu, więc bardzo szybko stałam się rozpoznawalna (śmiech). Zdecydowałam się na współpracę z poznańskim producentem, ponieważ moja mama chciała, żebym została w Poznaniu i tu kontynuowała naukę, dlatego zdecydowałam się na podpisanie takiego kontraktu, a nie innego.

Natalia Gryczyńska - kariera

Jak z młodej, początkującej Natalii stałaś się Mają Kraft?

Ta wytwórnia była powiązana z wytwórniami zagranicznymi i zasugerowano mi, że moje nazwisko jest bardzo trudne, z czym się zgadzam. To była czysto biznesowa decyzja. Ani Maja, ani Kraft to nie było coś, co uwielbiałam. Wymyśliliśmy kilka opcji i głosowaniem zostało to wybrane.

Natalia Gryczyńska - jak potoczyły się losy polskiej Britney Spears?
Natalia Gryczyńska - jak potoczyły się losy polskiej Britney Spears?
Natalia Gryczyńska - jak potoczyły się losy polskiej Britney Spears?
Źródło: archiwum prywatne Natalii Gryczyńskiej

Nie da się ukryć, że twój styl śpiewania, mocno przypominał Britney Spears. Zyskałaś nawet przydomek "polska Britney Spears". To był twój pomysł, czy wytwórni?

Nie napisałam żadnej piosenki, która była na płycie. Decydując się na współpracę z producentem, te wszystkie decyzje były podejmowane odgórnie, podpisałam taki kontrakt, w którym zgodziłam się na to, żeby ktoś inny podejmował decyzje dotyczące mojej kariery. Wiedziałam, że chcę śpiewać piosenki pop, chcę, żeby to było kolorowe, chciałam tańczyć, bawić się. Mnie zawsze podobał się ten koncept, te wszystkie artystki, które tańczą i robią show na scenie. To też był moment kiedy MTV i VIVA zaczynały w Polsce i kolorowe teledyski zaczęły się pokazywać, i mój teledysk, na którym tańczyłam, to był pierwszy taki pomysł, tego wcześniej nie było. A jeśli chodzi o to, jak to wyglądało, to ja nie miałam na to wpływu.

Jak sobie radziłaś z tą sławą? Byłaś nastolatką, a to przyszło z dnia na dzień.

Bardzo lubiłam występować i występy na żywo to było coś, co mnie bardzo cieszyło. Od początku chciałam śpiewać, to było marzenie większości dziewczynek, ale 20 lat temu nie mieliśmy Instagrama, nie mieliśmy TikToka, nie było internetu, więc ja tego nie robiłam dla popularności, chciałam śpiewać i do dzisiaj w jakiś sposób to robię, a przy okazji ta popularność się pojawiła. To było takie ukoronowanie, sława może być bardzo fajna i dać duże możliwości, jeżeli jest dobrze wykorzystana. Ale do szkoły nie lubiłam chodzić, dzieci potrafią być okrutne.

Dokuczały ci?

To było dziwne. Kiedy wchodziłam do szkoły, pojawiały się głosy: "Oo, Maja Kraft przyszła". To naturalne, że są osoby, które cię lubią i są osoby, które cię nie lubią, a kiedy masz 15 lat, to nie zawsze jest fajne, do wielu rzeczy podchodzi się bardzo emocjonalnie i pamiętam, że nie lubiłam chodzić wtedy do szkoły. Mama zastanawiała się, czy nie przenieść mnie do prywatnej placówki, ale ostatecznie zostałam w poprzedniej. Zawsze są plusy i minusy.

Mówiłaś, że dużo młodych dziewczynek marzy o popularność, marzy o tym, żeby zaistnieć. Tobie się to udało jeszcze przed dobą internetu i social mediów. Dlaczego z tego zrezygnowałaś, to była twoja świadoma decyzja?

Tak. Ponieważ nie miałam do końca na wszystko wpływu, a od dziecka chciałam robić to, co ja chcę i do dzisiaj taka jestem, dlatego mam swój biznes, bo mogę wszystko kontrolować od A do Z i chciałam pokierować swoim życiem inaczej. Chciałam pójść na studia, dla mojej mamy wykształcenie zawsze było bardzo ważne, chciałam zobaczyć, jak życie wygląda od innej strony, chciałam podróżować i mieć inne doświadczenie życiowe poza tym. Zawsze wiedziałam, że mogę zmienić zdanie, mogę wrócić, ale nie chciałam. Nie miałam na to ochoty i nie widziałam projektu, który by mnie bardzo interesował.

Wybrałaś studia filologię polską. Chciałaś zostać nauczycielką?

Nieee (śmiech). Kiedy szłam na studia, musiałam wybrać specjalizację, nie wzięłam nauczycielskiej tylko dziennikarską. Wybrałam ją, ponieważ było to powiązane z marketingiem i PR-em, a to mnie interesowało bardziej niż dziennikarstwo i później przez jakiś czas faktycznie pracowałam w marketingu, a potem przeszłam do sprzedaży.

Do Stanów Zjednoczonych wyjechałaś dopiero w 2015 r. Czym zajmowałaś się do tego czasu w Polsce?

Pracowałam w sporcie przez jakiś czas, przy UEFA EURO 2012 i w PZPN, później pracowałam w kilku innych agencjach sportowych. Miałam bardzo ciekawe życie i taką biznesową karierę w Warszawie bardzo miło wspominam i dużo się nauczyłam.

To kiedy pojawił się pomysł wyjazdu do Stanów Zjednoczonych?

To pojawiło się z dnia na dzień i postanowiłam spróbować. Na początku nie było łatwo (śmiech), jeżeli ktoś chce tego spróbować, musi uzbroić się w masę cierpliwości.

Natalia Gryczyńska - wyjazd do Stanów Zjednoczonych

Nie od razu działałaś na rynku nieruchomości?

Od początku wiedziałam, że tym chcę się zajmować, tutaj wiele osób się tym zajmuje, ale tu nie ma etatów, nikt nie płaci za godziny pracy tylko od ilości sprzedanych obiektów. Tak naprawdę to jest twój biznes i trzeba mieć dużo szczęścia. Już od samego początku pracowałam z bardzo bogatymi ludźmi, więc to mi pomogło rozwinąć skrzydła. Teraz na stałe współpracuje z celebrytami i zamożnymi osobami, tak więc mam bardzo ciekawą pracę i teraz sama będę inwestować w nieruchomości. Głównie zajmuje się doradzaniem deweloperom, mówię jak zbudować, gdzie i za ile, żeby jak najwięcej zarobić. Jest to bardzo stresujące, szczególnie dla kobiety tutaj w Miami.

Właśnie, bo to raczej męski rynek.

Tak, ja jestem jedną z zaledwie kilku kobiet, które zajmują się taką odmianą sprzedaży. Nawet w programie "Żony Miami" widać, że tutaj dużo kobiet nie chce pracować. To, co mnie razi, kiedy patrze na dziewczyny na Instagramie, to to, że od razu w młodym wieku chcą mieć najdroższe rzeczy małym nakładem pracy. To bardzo smutne, okropny przykład dla młodych osób. Życie jednak tak nie wygląda, trzeba się wspinać po szczebelkach, to bardzo ważny etap w życiu. Trzeba zobaczyć, jak najwięcej, zobaczyć jak ludzie żyją w różnych krajach i mi się to na szczęście udało. Dlatego też zrezygnowałam ze śpiewania, bo kiedy jesteś też tak młoda, ludzie nie rozmawiają z tobą jak z dorosłą osobą, jest troszeczkę inaczej.

Czy ktoś z twoich przyjaciół wie ze przed laty byłaś gwiazdą w Polsce?

Tak, o matko (śmiech). Moi znajomi doskonale znają moje piosenki i mówią na mnie "polish Britney Spears", czasami mam ochotę rzucać w nimi kamieniami (śmiech). Moi znajomi wiedzą, że śpiewam, bo robię to tutaj czasami, już niedługo będę występować tutaj w takim dużym klubie z muzyką soul&jazz.

W mediach społecznościowych nie publikujesz dużo kadrów z życia prywatnego. Wcześniej też nie dzieliłaś się życiem prywatnym z mediami?

Nigdy tak nie robiłam, to nie moja bajka, nawet w wywiadach nie poruszałam tego tematu. Mam małego pieska, tym się podzieliłam (śmiech).

A tak prywatnie lubisz Britney Spears?

Trochę mi żal tej dziewczyny, tu w Stanach Zjednoczonych ten temat jest bardzo popularny i to trochę przykre co ona robi. Mam nadzieję, że wydobrzeje. Ona jest wciąż młoda, a jest w strasznym stanie i to bardzo dobry antyprzykład, że trzeba o siebie dbać. Ale to jest ten temat osób, które zaczęły karierę w młodym wieku. Ja do dzisiaj uważam, że - może się to zmieniło, ale generalnie według mnie, nie do końca właściwe osoby zajmowały się dziećmi.

To znaczy?

Dla mnie dziewczyna, która ma 15 lat to wciąż dziewczynka, nastolatka. Wiesz, jak ja miałam 15 lat, to mi się wydawało, że jestem już dorosła i być może tak wyglądałam, ale tak nie było. To jest taki wiek, kiedy naprawdę trzeba dbać o człowieka i to jest bardzo ważny moment. Są takie rzeczy, przez które ja przeszłam i gdybym miała dziecko, nie chciałabym, żeby moja córka przez takie rzeczy przechodziła. Zajęło mi bardzo dużo czasu, żeby przejść z tym do porządku dziennego, teraz patrze na to wszystko inaczej. To jest bardzo duży biznes. Uważam, że to fajnie, kiedy dzieci mogą zacząć wcześniej, nie jestem przeciwko temu, uważam, że jest to pozytywne, jeżeli nastoletnie dzieci mają idola w swoim wieku, ale osoby, które zajmują się takimi osobami, powinny mieć dobre przygotowanie pedagogiczne i psychologiczne.

Ty również miałaś do czynienia z takimi zachowaniami?

Absolutnie tak, to był główny powód, dla którego zrezygnowałam wtedy z kariery. Wymagano ode mnie bardzo dużo, jak od osoby dorosłej, i mam wrażenie ze dobro mojej osoby nie było tu brane pod uwagę.

Chciałabyś założyć rodzinę? Mieć dzieci?

Tak, ale chciałabym mieć właściwego partnera. Pochodzę z rodziny, gdzie miałam samą mamę i to było bardzo trudne. Jeżeli poznam taką osobę i będę uważała, że to właściwa osoba, to bardzo chciałabym z nią założyć rodzinę.

Oczy całego świata skierowane są w stronę Ukrainy i nasze również. Redakcja cozatydzien.tvn.pl pisze przede wszystkim o rozrywce, kulturze i show-biznesie, ale trudno przejść obojętnie wobec tego, co dzieje się u naszego sąsiada. Dlatego będziemy pisać o wsparciu, jakie płynie z Polski dla mieszkańców Ukrainy. Najważniejsze informacje znajdziecie TUTAJ.

Autor: Aleksandra Czajkowska

Źródło: cozatydzien.tvn.pl

Źródło zdjęcia głównego: Instagram/natalia_gryczynska

podziel się:

Pozostałe wiadomości