Joanna Koroniewska o hejcie w mediach społecznościowych. Wyznała, jak rozmawia o tym z córką

Joanna Koroniewska o hejcie
Joanna Koroniewska o hejcie
Źródło: JAROSŁAW ANTONIAK/MWMEDIA
Joanna Koroniewska aktywnie działa w mediach społecznościowych. Nie boi się pokazywać bez makijażu i w codziennym stroju, przez co często jest narażona na hejt. Ostatnio jeden z internautów życzył jej... śmierci. W rozmowie z nami aktorka powiedziała o tym, jak sobie z tym radzi i wyjaśniła, jak rozmawia o tym z córką.

Joanna Koroniewska i Maciej Dowbor są jednym z najbardziej popularnych małżeństw w polskim show-biznesie. Para od początku pandemii prowadzi na Instagramie rozmowy z różnymi ludźmi pod nazwą "Domówka u Dowborów", które cieszą się sporym zainteresowaniem.

Joanna Koroniewska o hejterskich komentarzach

Niestety, wraz ze wzrostem popularności, często rośnie również ilość negatywnych komentarzy. Joanna Koroniewska i Maciej Dowbor dostają ich wiele, podobnie jak większość znanych osób udzielających się w sieci. Aktorka już od dłuższego czasu głośno mówi o hejcie i apeluje do internautów o większą tolerancję i empatię.

Podczas ostatniej "Domówki u Dowborów" jeden z internautów napisał, że życzy aktorce śmierci, o czym sama napisała na Instagramie. Teraz w rozmowie z nami Joanna Koroniewska opowiedziała o swoim podejściu do zjawiska hejtu, a także wyjaśniła, jak tłumaczy to swojej córce.

Zobacz wideo:

Co za Tydzień: Co czeka nas w nowym sezonie "Tajemnicy zawodowej"?
Magdalena Różczka w rozmowie z "Co za Tydzień" powiedziała, co czeka widzów w drugim sezonie serialu.
Źródło: cozatydzien.tvn.pl

"To przerażające i porażające"

Aleksandra Czajkowska, serwis cozatydzien.tvn.pl: Mówi pani dużo w mediach społecznościowych o hejcie, o krytyce, z którymi się pani mierzy. Ostatnio otrzymała pani nawet życzenie śmierci. Z czasem można się na to uodpornić?

Joanna Koroniewska: Na pewno się tego uczę. Myślę, że taka pierwsza sytuacja, która mną zatrwożyła, miała miejsce, kiedy byłam w ciąży i ktoś mi napisał, że życzy mi, aby to dziecko się nie urodziło. Pamiętam, że strasznie to przeżyłam. Teraz zdarzają się nieprzychylne, niemiłe teksty. Zauważyłam, że często ich autorkami są kobiety, a nie mężczyźni. One nie są już groźbami, ale bardzo nieprzychylnymi komentarzami dotyczącymi mojego wyglądu, tego, że wyglądam staro lub jak anorektyczka. Natomiast ten ostatni tekst na tyle jest dla mnie niezrozumiały, co przerażający i porażający. W sytuacji, w której rozmawialiśmy o poważnych sprawach, bo robiliśmy domówkę z Mateuszem Damięckim i z Igorem, który jest Rosjaninem, rozmawialiśmy o wojnie w Ukrainie. Poruszaliśmy tematy tego, aby nie oceniać wszystkich jedną miarą, nie wieszać psów na całej narodowości rosyjskiej, pamiętać o tym, że są różni ludzie. Ta rozmowa nie miała żadnego wydźwięku krytycznego lub chamskiego, więc wydawało mi się, że ten kontekst sprawi, że nikt nie pozwoli sobie na tego typu tekst.

Od razu pomyślałam sobie po uśmieszkach i tonie tej wypowiedzi, że pewnie jest to jakieś dziecko. Nasze dzieci mają teraz bardzo trudny czas, bo są obok tego wszystkiego, co się dzieje, są obok wojny i słyszą strach i rozmowy rodziców, i pewnie próbują w jakiś sposób to odreagować

Pomyślałam, że to może iść w tym kierunku. Nie mówię, że jest tak na pewno, ale wydaje mi się, że to wołanie o pomoc. Kilka dni temu opublikowałam filmik, na którym śmieję się z tego, że mój mąż mówi, że jestem już stara. Kiedy zobaczyłam liczbę komentarzy, że wyglądam na 60 czy 70 lat, z takim hejtem i tekstami młodzieżowymi, to pomyślałam, że te dzieci są tak naprawdę biedne w całej tej sytuacji. Są pozostawione same sobie. Uważa się, że są nastoletnie, że są już dorosłe. Bardzo trudno jest tak naprawdę teraz wychować dzieci, kiedyś nie miały takiego dostępu do tego, do czego mają w tej chwili. Dzieci publikują takie treści jak dorośli i to jest zatrważające i smutne. My często nie kontrolujemy tego, albo wydaje nam się, że nasze dzieci nie mają z tym nic wspólnego, a mają. 

Nie ma pani czasami dość hejtu? Tej bezpodstawnej krytyki?

Gdybym miała dość, to nie publikowałabym niczego w mediach społecznościowych. Zdaję sobie sprawę, od zawsze, że publikowanie wszystkiego w takim miejscu jest wystawieniem się 1:1 na ocenę, komentarze. Gdybym tego nie chciała, blokowałabym komentarze, zmieniałabym ustawienia konta na prywatne. Jeżeli tego nie robię, to biorę to na klatę i też staram się nie być hipokrytką, bo jednak publikuje treści, które nie zawsze są miłe, przyjemne, pokazuje się bez makijażu, robię to dlatego, bo uważam, że jak mam coś do powiedzenia, to tu i teraz. Jak mam dość, to niczego nie publikuję i nie odzywam się. 

Pani córka jest już w takim wieku, że zwraca uwagę na hejterskie komentarze wymierzone w swoich rodziców? Jak na nie reaguje?

Tak, moja córka funkcjonuje w normalnym życiu i dzieci też muszą być odporne na to, że dookoła mają takie same problemy. To nie jest tak, że moja córka żyje w złotej klatce i nie styka się z hejtem na co dzień. Styka się niemal codziennie i to w różnych aspektach życia. Wydaje mi się, że moja córka czasami jest nawet twardsza ode mnie, ale nie może zrozumieć zawiści, zazdrości. Ja zawsze tłumacze jej jedną rzecz, że tak naprawdę jeśli my  mamy negatywne odczucia wobec kogoś i publikujemy je dalej, to znaczy, że mówimy w tym momencie o samych sobie, i tak naprawdę najczęściej za tym kryje się jedna podstawowa rzecz, czyli zazdrość, która nie jest emocją budującą, tylko destrukcyjną. Wydaje mi się, że póki to tłumaczymy, to jest łatwiej.

Nie sądzę, żeby dobrym sposobem było chronienie dziecka przed takimi zdarzeniami. Zawsze powtarzam mojej córce, że niezależnie od tego co w życiu zrobi, jak w życiu pobłądzi, proszę ją o to, żebym to ja była pierwszym telefonem, który wykona, a nie ostatnim. Żeby nie bała się żadnych konsekwencji w swoim życiu, bo to ja jestem dla niej i mam być jej wsparciem i oparciem. 

Jeśli da ciała, to ok, będziemy próbowały to w jakiś sposób naprawić. Niestety te dzieci, które publikują takie treści czy chamskie komentarze to jest często desperacka próba zwrócenia na siebie uwagi. Myślę, że dzieci, które rozmawiają z rodzicami i są wysłuchane, nie muszą tego robić, bo nie potrzebują na siłę zwracać na siebie uwagi. To jest bardzo smutne.

Oczy całego świata skierowane są w stronę Ukrainy i nasze również. Redakcja cozatydzien.tvn.pl pisze przede wszystkim o rozrywce, kulturze i show-biznesie, ale trudno przejść obojętnie wobec tego, co dzieje się u naszego sąsiada. Dlatego będziemy pisać o wsparciu, jakie płynie z Polski dla mieszkańców Ukrainy. Najważniejsze informacje znajdziecie tu:

Autor: Aleksandra Czajkowska

Źródło: cozatydzien.tvn.pl

Źródło zdjęcia głównego: JAROSŁAW ANTONIAK/MWMEDIA

podziel się:

Pozostałe wiadomości