Ewa Gawryluk jest polską aktorką filmową, teatralną i telewizyjną. Na dużym ekranie zadebiutowała w 1989 roku w filmie "Wiatraki z Ranley". Dwa lata później ukończyła łódzką filmówkę i stawiała coraz odważniejsze kroki w branży. Szybko stała się jedną z najbardziej rozchwytywanych polskich aktorek zachwycających publikę nie tylko talentem, ale również wyglądem. Gdy w 1997 roku znalazła się na łamach kultowego magazynu "Playboy", jej naga sesja wywołała sporo szumu.
Prywatnie przez wiele lat związana była z aktorem Waldemarem Błaszczykiem, z którym doczekała się córki Marii. W 2021 roku para poinformowała o rozwodzie.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo.
Ewa Gawryluk o nagości w polskich filmach
Swego czasu w polskich produkcjach kobieca nagość była czymś oczywistym. Często prezentowano aktorki, uważane wówczas za seksbomby, w odważnych scenach, w których eksponowano ich walory zewnętrzne. Ewa Gawryluk w najnowszym wywiadzie opowiedziała o swoich doświadczeniach związanych z nagością. Aktorka uważana była za wyjątkową piękność i obsadzana w roli amantek. W rozmowie z Plejadą wyjawiła, że była to dla niej nowość. Nie zawsze bowiem jej ciało wyglądało tak, jak teraz.
"Wcześniej nikt nie zwracał uwagi na moją urodę. W dzieciństwie byłam malutka i chudziutka. W szkole filmowej sporo przytyłam, bo zajadałam stres i moje warunki fizyczne diametralnie się zmieniły. Gdy odgrywaliśmy jakieś sceny na zajęciach, powierzano mi role charakterystyczne. Grałam więc matki, babki, ciotki i grubaski. Po studiach schudłam i okazało się, że mogę się podobać. Zaczęto mnie obsadzać w rolach amantek i odsłaniać moje ciało na ekranie" - powiedziała.
Ewa Gawryluk przyznała, że w latach 90. XX wieku kobiety w kinie traktowane były raczej jako ozdoby, a nie równoprawne ekranowe partnerki. Toteż często prezentowano je w sposób właśnie "ozdobny", przedmiotowy.
"Prawda jest taka, że w latach 90. w polskim kinie aktorki często służyły jako ozdobnik. Reżyserzy chcieli nas ciągle rozbierać. Prawie w każdym filmie musiały pojawić się nagie piersi. Wielokrotnie buntowałam się przeciwko temu" - dodała.
Mimo to zdarzało jej się rozbierać przed kamerą. Choć pewien dziennikarz wyliczył aż 30 filmów, w których Ewa Gawryluk występowała nago, aktorka się z tym rachunkiem nie zgodziła - było ich znacznie mniej. Nie ukrywała jednak, że dostawała wiele propozycji. W tym takie scenariusze, które opierały się jedynie nie prezentacji jej wdzięków.
"Prawdą jest, że wielokrotnie proponowano mi rozbierane role, ale większości nie przyjęłam. Czytałam scenariusz i jeśli okazywało się, że chodzi wyłącznie o to, żebym pokazała piersi, nie zgadzałam się na to" - zdradziła.
Ewa Gawryluk o niemoralnych propozycjach reżyserów
Zdarza się, że aktorzy po latach otwierają się na temat niemoralnych propozycji, które składali im reżyserzy. Dotyczyły one m.in. odgrywanych scen intymnych, podczas których zdarzały się słowa wprost zachęcające do znacznie większej otwartości. Ewa Gawryluk przyznała, że zdarzało jej się usłyszeć delikatne sugestie, toteż cieszy się, że świat kina znacznie się zmienił. Teraz na planach obecni są fachowcy, którzy wspierają aktorów w najtrudniejszych do zagrania scenach - intymnych.
"To nie jest komfortowa sytuacja. Tym bardziej, gdy jesteś młodą dziewczyną, która dopiero skończyła studia. W szkole filmowej nie byliśmy przygotowani do tego typu scen. Ten temat nie istniał. Cieszę się, że wiele zmieniło się w tej kwestii. Dziś na planach obecni są koordynatorzy intymności, którzy pomagają aktorom. Każdy przecież ma w sobie inny poziom ekshibicjonizmu. Niektórzy mogą się po prostu wstydzić. I nie ma w tym nic nienormalnego" - powiedziała.
Ewa Gawryluk nie ukrywa, że choć nie doświadczyła bezpośrednio sytuacji, w której ktoś składał jej niemoralne propozycje, zdarzało jej się słyszeć niewybredne sugestie. Aktorka przyznała, że świat filmu od lat jest zdominowany przez mężczyzn, co znacznie utrudnia walkę o swój głos.
"Nigdy nikt wprost nie złożył mi żadnej tego typu propozycji, ale pewne sugestie się pojawiały. I nie było to fajne. Cieszę się, że dziś mówi się o tym głośno i piętnuje się tego typu zachowania. Ten problem istnieje przecież od lat, ale był zamiatany pod dywan. To była tajemnica poliszynela. Świat jest męski, ten filmowy również. Kobiety dopiero powoli zaczynają dochodzić do głosu. To nie jest tak, jak twierdzą niektórzy, że aktorki nagle po 30 latach przypominają sobie, że ktoś je molestował. Po prostu wcześniej milczały, bo nikt nie liczył się ich zdaniem" - zdradziła i dodała:
Producenci i reżyserzy traktowani byli jak bogowie. Nie wypadało im odmawiać. Jeśli aktorka nie chciała się na coś zgodzić, słyszała, że na jej miejsce jest dziesięć innych. Albo że powinna się cieszyć, że ktoś zwrócił na nią uwagę i ma powodzenie. Jakiś nonsens
Ewa Gawryluk wciąż dostrzega konsekwencje budowanych od lat nierówności. Szczególnie w zarobkach. Zdarzało się, że choć dany aktor grał w produkcji podobną rolę, dostawał za nią większe pieniądze. Tylko dlatego, że był mężczyzną.
"Dowiedziałam się, że młodszy i mniej doświadczony ode mnie aktor dostawał więcej niż ja za podobną rolę. Miałam poczucie niesprawiedliwości, ale nie mogłam z tym nic zrobić. Trzeba pamiętać, że za każdym razem w umowach mamy klauzule poufności, więc nawet gdybym chciała, nie mogę głośno mówić o tym, ile zarabiam. I nawet jeżeli wiem, jakie wynagrodzenie ma kolega, powinnam zachować to dla siebie. Ale mam nadzieję, że to się jak najszybciej zmieni i płeć nie będzie miała wpływu na gażę. Bo niby z jakiej racji? Mamy XXI w., a kobiety nadal muszą walczyć o swoje prawa. To chore!" -podsumowała w rozmowie z Michałem Misiorkiem z Plejady.
Redakcja cozatydzien.tvn.pl pisze przede wszystkim o rozrywce, kulturze i show-biznesie, ale nadal trudno przejść obojętnie wobec tego, co dzieje się u naszego sąsiada. Dlatego będziemy pisać o wsparciu, jakie płynie z Polski dla mieszkańców Ukrainy. Najważniejsze informacje znajdziecie TUTAJ.
Przeczytaj też:
- Kamil ze "ŚOPW" zaczyna nowe życie. Pokazał ukochaną, zmienił pracę i miejsce zamieszkania
- Sara z "TL" odpowiada na zarzuty, że nie wie, czego chce. Wyjaśniła, co się za tym kryło
- Mila Kunis i Ashton Kutcher nie pozostawią majątku dzieciom. Przeznaczą go na cele charytatywne
Autor: Dominika Kowalewska
Źródło zdjęcia głównego: MWMEDIA